W połowie marca w Warszawie zainaugurowano powstanie Ruchu Samorządowego "Bezpartyjni”. Obecnie inicjatywa skupia około 150 działaczy z 7 województw, w tym z podlaskiego. Zaangażowali się w niego samorządowcy z kilku gmin, ale przede wszystkim z Augustowa, Sejn i Grajewa.
We wtorek (16.05) w Białymstoku odbyło się pierwsze spotkanie lokalnych struktur z dziennikarzami, na którym podlascy "Bezpartyjni" przedstawili swoje cele.
- To, co nas łączy, to przekonanie, że konflikt partyjny na poziomie lokalnym nie jest najistotniejszy, a czasami wręcz szkodzi lokalnym sprawom. Chcemy stworzyć płaszczyznę porozumienia dla tych samorządowców, którzy chcą pracować w oderwaniu od struktur partyjnych, dla swoich społeczności. Chcemy skupiać samorządowców, dla których partią jest ich wieś czy miasto - mówi Filip Chodkiewicz, koordynator struktur ruchu w województwie, a także przewodniczący rady miasta w Augustowie.
Walka z uprzywilejowaniem
"Bezpartyjni" przygotowują się do wyborów samorządowych w 2018 roku, w których przede wszystkim zamierzają wystawić listy do sejmiku województwa. Jeśli pojawią się chętni, to niewykluczone, że w poszczególnych powiatach i gminach, także znajdą się kandydaci do rad. Zanim jednak rozpocznie się kampania wyborcza, to ruch chce podjąć inny projekt - "Stop partiom w samorządach". Jego główne założenie to ograniczenie korzystania z zasobów partii politycznych finansowanych z budżetu państw przez kandydatów do samorządu. 23 maja przedstawiony ma zostać obywatelski projekt ustawy w tej sprawie, a także rozpocznie się zbieranie podpisów.
- Partie polityczne mają na etapie startu znaczną przewagę - podatnicy dotują im kampanie, bo kandydaci partyjni korzystają z subwencji, które dostaje ich ugrupowanie, a kiedy przegrywa dostaje pracę w spółkach skarbu państwa. Ja muszę jako kandydat niezależny zebrać fundusze, dotrzeć do mieszkańców, żeby przedstawić swój program, zapłacić i rozliczyć się - mówi Arkadiusz Nowalski, obecny burmistrz Sejn.
Oddolne spojrzenie
Jak sami "Bezpartyjini" podkreślają, chcą, aby lokalną politykę tworzyli ludzie, którzy identyfikują się z regionem i mają pojęcie o jego problemach. Ich zdaniem samorządowcy z partii kierują się głównie interesem ugrupowania, niezależnie od tego, co jest dobre dla lokalnej społeczności. W ich wypadku miałoby być odwrotnie.
- Ruch w skali kraju działa na zasadzie konfederacji. Nie chodzi o działanie na zasadzie, że na problemy lokalne patrzymy z perspektywy gabinetu w Warszawie. Chcemy patrzeć na problemy lokalne z perspektywy samorządowca lokalnego, działacza społecznego czy mieszkańca. To jest zupełne odwrócenie optyki. To spojrzenie od dołu jest dużo bardziej skuteczne i uważamy, że to mieszkańcy poszczególnych regionów są najodpowiedniejsi, żeby myśleć o polityce tego regionu – mówi Filip Chodkiewicz.
Szczegóły swoich założeń Ruch Samorządowy "Bezpartyjni" przedstawi podczas zgromadzenia programowego, do którego dojdzie 23 września.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl