Gol do szatni dał oddech i pewność siebie
Adrian Siemieniec po bardzo słabym występie w Częstochowie (porażka z Rakowem 0:3) doszedł do wniosku, że w wyjściowym składzie Jagiellonii należy dokonać zmian. Jedna została wymuszona, gdyż Bojan Nastić doznał kontuzji, a 3 były pomysłem trenera. I tak, oprócz Bośniaka, w pierwszej jedenastce zabrakło Dusana Stojinovicia, Michala Sacka i Afimico Pululu, a w zamian za to na murawie od początku domowego starcia z Puszczą mogliśmy oglądać Pawła Olszewskiego, Miłosza Matysika, Jarosława Kubickiego oraz Wojciecha Łaskiego. Skład na pojedynek z beniaminkiem na papierze wyglądał zatem bardzo defensywie.
Początek meczu był spokojny, po czym do głosu niespodziewanie doszła Puszcza. W 8. minucie świetnym półwolejem z dystansu popisał się bowiem Serafin, ale na poterunku był Zlatan Alomerović, w efekcie czego goście w tej sytuacji wywalczyli tylko rzut rożny. Po chwili zza szesnastki uderzył też Siemaszko, jednak i tym razem dobrze na linii spisał się bramkarz Dumy Podlasia, a później gra przeniosła się na połowę beniaminka, gdzie agrysywnie zaatakowany został Jesus Imaz. Hiszpan dostał solidne uderzenie kolanem w plecy, za co przeciwnik, ku wielkiemu zdziwieniu, nie zobaczył żółtej kartki. Okazało się jednak, że sędzia Gryckiewicz kartoników nie zapomniał, gdyż za protesty dwie żółte kartki w odstępie kilkunastu sekund otrzymał jeden z członków sztabu szkoleniowego Jagiellonii, przez co musiał on opuścić ławkę rezerwowych białostockiego zespołu.
Jeżeli chodzi o pierwszą groźną akcję gospodarzy, to ta miała miejsce w 19. minucie, kiedy to Nene zagrał futbolówkę do Wojciecha Łaskiego, a ten wbiegł w pole karne i oddał strzał, który niestety okazał się minimalnie niecelny. Żółto-Czerwoni po tym chwilowym zrywie nie poszli za ciosem i kibice nadal byli świadkami bardzo wyrównanego i stojącego na niskim poziomie spotkania. Decyzja Adriana Siemieńca o posłaniu do boju aż tylu defensywnych zawodników nie przynosiła zatem pozytywnych efektów. Jesus Imaz i Nene nie potrafili sami rozerwać szyków obronnych rywala, a Wojciech Łaski i Dominik Marczuk zbyt rzadko brali na siebie odpowiedzialność, by w ataku liczba piłkarzy Jagi była na dłuższy czas większa.
Choć białostoczanie mieli ogromne problemy z tworzeniem strzeleckich okazji, to jednak nie oznacza to, że takich naprawdę dobrych, bramkowych sytuacji nie udało się wypracować. Pod koniec pierwszej połowy swoją szansę miał Jesus Imaz, lecz Hiszpan z okolic 10. metra posłał piłkę wysoko w trybuny, a tuż przed udaniem się do szatni na kolejne uderzenie w tym meczu zdecydował się Wojciech Łaski. Tym razem 23-latek postanowił strzelić po krótkim słupku i był to pomysł bardzo dobry, bo po tej próbie, mimo słabej postawy, Jaga wyszła na prowadzenie 1:0.
Po zmianie stron Jagiellonię oglądało się już lepiej
Druga połowa potyczki rozpoczęła się od świetnej szarży gospodarzy, która powinna zakończyć się golem. Kapitalnie futbolówkę w pole karne dośrodkował bowiem Bartłomiej Wdowik, a Dominik Marczuk z pierwszej piłki trafił w bramkarza gości, a potem - przy dobitce - uczynił to też po raz kolejny, dlatego wynik rywalizacji, mimo doskonałej okazji, się nie zmienił. Później autostradę do zdobycia gola miał Jesus Imaz, lecz Hiszpan dał się dogonić defensorom gości i nic z tej sytuacji nie było, po czym odpowiedziała też Puszcza, ale uderzenie głową Zapolnika bardzo pewnie wybronił Alomerović.
Co działo się potem? Znów szczęścia, tym razem z dystansu, szukał Łaski, a następnie, po centrze Nene, poprzeczkę obił Miłosz Matysik, który to oddał uderzenie głową. Zaraz po tym, jak piłka trafiła w aluminium, do dobitki doszedł Wojciech Łaski, ale 23-latek również nie potrafił skierować futbolówki do siatki. Białostocka młodzież nie dała rady podwyższyć rezultatu, więc sprawy w swoje ręce, a w zasadzie to nogi, postanowił wziąć Nene. Portugalczyk z 15. metra huknął z woleja nie do obrony, dzięki czemu od 66. minuty Żółto-Czerwoni wygrywali z beniaminkiem z Niepołomic 2:0.
Niestety podopieczni Adriana Siemieńca nie cieszyli się długo z dwubramkowego prowadzenia, ponieważ kwadrans przed końcem potyczki na listę strzelców wpisał się Łukasz Sołowiej. Doświadczony obrońca zamknął akcję swego zespołu na dalszym słupku i uderzeniem z pierwszej piłki pokonał Zlatana Alomerovicia i tym samym ekipa z Niepołomic pokazała, że składać broni jeszcze nie zamierza. Na szczęście Jagiellończycy na trafienie przyjezdnych odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób, czyli golem. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego - i przedłużeniu lotu piłki przez Sołowieja - do futbolówki dopadł Pululu, który sprytnie posłał piłkę głową pod wyskakującym bramkarzem Puszczy, co spowodowało, że białostoczanie znów mieli bezpieczną przewagę. Przewagi tej Duma Podlasia już do końca z rąk nie wypuściła, a nawet ją powiększyła, gdyż gola zdobył jeszcze Jakub Lewicki, dzięki czemu plama z Częstochowy została zmazana i Jagiellonia dopisała do swego konta pierwszy komplet punktów. Żółto-Czerwoni pokonali zespół z Niepołomic 4:1.
Jagiellonia Białystok - Puszcza Niepołomice 4:1 (1:0)
Bramki: Wojciech Łaski 45, Nene 66, Afimico Pululu 81, Jakub Lewicki 88 - Łukasz Sołowiej 76
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Paweł Olszewski, Miłosz Matysik, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik - Dominik Marczuk (69' Tomasz Kupisz), Taras Romanczuk, Jarosław Kubicki, Nene (79' Afimico Pululu), Wojciech Łaski (88' Jakub Lewicki) - Jesus Imaz (79' Michal Sacek)
Puszcza Niepołomice: Kewin Komar - Piotr Mroziński, Artur Craciun, Łukasz Sołowiej, Roman Jakuba (75' Jakub Stec) - Artur Siemaszko (62' Jordan Majchrzak), Wojciech Hajda (75' Michał Walski), Jakub Serafin, Kamil Zapolnik (62' Emile Thiakane), Marcel Pięczek (46' Mateusz Cholewiak) - Rok Kidrić
Żółte kartki: Miłosz Matysik, Bartłomiej Wdowik i Tomasz Kupisz (wszyscy Jagiellonia Białystok).
rafal.zuk@bialystokonline.pl