Baristację stworzyli Emilia Andrzejewska i Marcin Zalewski, doświadczeni bariści.
- Z pomysłem otwarcia lokalu nosiliśmy się dość długo - mówi Emilia. - Zastanawialiśmy się, jak w fajny sposób połączyć kawiarnię z piekarnią i wtedy, trochę przez przypadek, trafiliśmy na Magdę, blogerkę kulinarną, specjalistkę od wypieku chleba i nie tylko. Tak powstała idea Baristacji.
Mąka z Ciechanowca, czyli tajemnica dobrego chleba
Właściciele podkreślają, że wszystko powstaje z surowców. Nie ma tu miejsca na półprodukty czy mrożenie. Sekretem wypieku jest mąka z Ciechanowca, którą w Baristacji można też kupić, a także zakwas. Skosztować można chleba wypiekanego z mąki żytniej z różnego rodzaju dodatkami, np. figami, orzechami laskowymi i włoskimi, pestkami dyni. Ciągle jednak pojawiać będą się nowe propozycje chlebów i bułek.
Specjalnością lokalu jest pasztet z królika z konfiturą z cebuli - białej lub czerwonej - na bazie wina. W karcie znajdziemy m.in. kanapki i sałatki, np. z serem korycińskim. Nie brakuje ciast, tart, granoli czy deserów, by wymienić tylko Mini Pavlovą z owocami. Do picia świeżo wyciskane soki, od przyszłego tygodnia również napoje alkoholowe.
Wszystko zaczęło się od kawy
Emilia i Marcin sztuką profesjonalnego parzenia kawy pasjonują się od lat. Możemy być więc pewni, że przy Sienkiewicza 7 kawę przygotują dla nas specjaliści w tej dziedzinie. Wybierać można spośród dwóch mieszanek - wypalanej w Szwecji i w Polsce. Baristację wyróżnia też parzenie kawy za pomocą metod alternatywnych - przy pomocy takich urządzeń jak drip i chemex. Pasją do kawy można także zarazić innych. Dlatego w planach są warsztaty i spotkania.
Barista + stacja = Baristacja
Nazwa to połączenie dwóch słów - "barista" i "stacja". Wybór pierwszego jest oczywisty. A "stacja"? Jest ściśle związana z miejscem, w którym powstał lokal, czyli z ulicą Sienkiewicza. To "miejsce, w którym ludzie stacjonują", coś w rodzaju stacji właśnie.
Celem było też stworzenie lokalu, w którym wiele rzeczy można zamówić na wynos - kawę, pieczywo, kanapki. Już od pierwszych dni (Baristacja ruszyła 20 maja, czynna jest od 8 do 22, w weekendy od 11) klienci podchwycili tą ideę.
Wnętrze jak w Skandynawii
Emilia i Marcin postawili na styl skandynawski. Drewno, dużo bieli, elementy industrialu w postaci lamp czy oryginalna posadzka z lastryko zabezpieczona żywicą, którą właściciele sami odkryli. Do tego jasne stoliki i krzesła. Klimatu dodaje dębowy bar, a białe kafelki przypominają stary piec. Wypieki prezentowane na wystawie kuszą, by wejść do środka. Wnętrze ocieplają kolorowe poduchy na parapecie. Na największej ścianie powstanie galeria ze zdjęciami lub obrazami. Podejrzeć można też, jak powstaje chleb. – Nie chowamy kuchni – zapewniają właściciele.
Mimo że lokal nie jest duży, jego pomysłodawcy nie wykluczają działań kulturalnych. Nie przeraża ich też trwający remont ulicy Sienkiewicza.
- Gastronomia rządzi się trochę innymi prawami niż handel - podkreśla Emilia Andrzejewska. - Jeżeli miejsce jest fajne, z klimatem, ma dobre produkty, to ludzie przyjdą do niego bez względu na remont.
anna.d@bialystokonline.pl