Barbara Nowacka to działaczka społeczna i była posłanka, a obecnie liderka Inicjatywy Polskiej. Znana jest ze swojej pracy na rzecz praw kobiet. W środę (7.06) w ramach spotkania Uniwersytetu Latającego Komitetu Obrony Demokracji zawitała do Białegostoku.
Z uczestnikami spotkania rozmawiała głównie o obecnej sytuacji politycznej, a także o sytuacji lewicy w Polsce.
- Jako Zjednoczona Lewica przegraliśmy wybory z kretesem. Do dzisiaj tego żałujemy, bo mamy świadomość, że Polska wyglądałaby inaczej, gdybyśmy byli w sejmie. Może dalej rządziłby PiS, ale na pewno nie miałby tak łatwo, a opozycja, którą by napotkali, byłaby też z lewej strony, więc nie tak łatwo byłoby im mówić, że mają lewicowe postulaty - mówiła w Białymstoku Barbara Nowacka.
Od przegranych wyborów w 2015 r. Barbara Nowacka skupia się na działalności Stowarzyszenia Inicjatywa Polska, która od tamtego czasu miała kilka głośnych akcji, jak np. zawiązanie ruchu obywatelskiego "Ratujmy Kobiety", który przedstawił w sejmie projekt liberalizacji prawa aborcyjnego, a po jego odrzuceniu aktywnie włączył się w organizację "Czarnego protestu", który zmusił rząd do wycofania się z pomysłu zaostrzenia tego prawa.
Działaczka niegdyś związana z Twoim Ruchem nie ukrywa, że jej stowarzyszenie ma ambicje, aby wprowadzić swoich ludzi do sejmu, a także odegrać rolę w najbliższych wyborach samorządowych:
- Mamy samorządowców, którzy są zdeterminowani, żeby powalczyć. Z drugiej strony zawieranie dzisiaj koalicji, nie znając ordynacji wyborczej, jest działaniem przedwczesnym. To, co jest dzisiaj potrzebne, to wiarygodni, lokalni liderzy, którzy będą umieli porozmawiać z ludźmi. Nie wykluczam jednak, że w niektórych miastach, powiatach, województwach może dojść do porozumienia z innymi partiami, bo to, co opozycja może zrobić najgorszego, to pójść do wyborów totalnie rozbita. Wybory samorządowe będą pierwszym sprawdzianem dla lewicy, czy istnieje i dla opozycji, czy jest w stanie obronić to, co ma.
Drugim oczywiście mają być wybory parlamentarne, do których dojdzie rok później. Trzeba przypomnieć, że obecnie w parlamencie nie ma żadnej partii lewicowej.
- Trzeba przekonać część wyborców PiS-u, że słyszymy ich postulaty i wołania. Jest kilkanaście procent osób, które zagłosowało na PiS, bo uwierzyli w to, że będzie lepiej. Dotychczasowa polityka społeczna im nie odpowiadała. To im trzeba zadeklarować, że nie zostaną opuszczeni - tłumaczyła działaczka.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl