Zarówno Korona Kielce, jak i Jagiellonia Białystok przegrały znacznie weekendowe mecze ligowe. Koronę 4:1 pokonała Legia Warszawa, a Jagiellonię Widzew Łódź. Przed spotkaniem obie drużyny zapowiadały poprawę, lecz wynik meczu pokazał, że udało się to tylko żółto-czerwonym.
Już w 13. sekundzie szansę na zdobycie gola miał Maciej Makuszewski, lecz jego strzał zza pola karnego przeniósł nad poprzeczką Radosław Cierzniak. W 19. minucie Jaga objęła prowadzenie. Piłkę po podaniu Mladena Kašćelana, Kamil Grosicki ładnie przepuścił między nogami do Marcina Burkhardta, który dograł do Tomasza Kupisza. Były zawodnik angielskiego Wigan Athletic z narożnika pola karnego technicznym strzałem trafił w poprzeczkę, a skuteczną dobitką popisał się Makuszewski, mocnym uderzeniem z bliska lokując futbolówkę w długim rogu bramki.
Po stracie gola gospodarze przystąpili ostro do ataku. Dwukrotnie byli bliscy prowadzenia, ale strzały Łukasza Maliszewskiego zablokowali Tadas Kijanskas i Igor Lewczuk.W 39. minucie mogła paść druga bramka dla Jagiellonii. Przed Cierzniakiem znalazł się Makuszewski, który trafił tylko w nogi bramkarza. Tuż przed przerwą Korona stworzyła wyśmienitą okazję do wyrównania. W zamieszaniu piłka znalazła się pod nogami Hernâniego, a ten w fantastycznej sytuacji kopnął nad bramką.
Po przerwie Korona zdecydowanie ruszyła do ataku i wydawało się, że wyrówna wynik. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pawła Golańskiego, wprowadzony chwilę wcześniej Maciej Tataj główkował centymetry obok słupka. W 66. minucie po podaniu Grosickiego Burkhardt znalazł się oko w oko z Cierzniakiem, jednak przegrał pojedynek z golkiperem Korony. Chwilę później Tataj z 5. metrów trafił wprost w ręce Sandomierskiego. W 71. minucie Grosicki podał do "Burego", którego groźną próbę złapał Cierzniak.
Po półgodzinie przewagi Korony, drużyna Probierza miała okazje podwyższyć wynik. Franck Essomba prostopadle uruchomił Burkhardta, którego strzał bardzo dobrą interwencją sparował Cierzniak. Kielecki bramkarz w kolejnej akcji potwierdził swój kunszt przenosząc nad poprzeczką piłkę po strzale głową Kašćelana.
W 87. minucie Jarosław Lato nie upilnował Ediego Andradiny, który znalazł się przed Sandomierskim.Jednak Brazylijczyk zmarnował świetną okazję na bramkę i tym samym Jaga awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski.
za: Jagiellonia.pl