Artyści wraz z zespołem muzyków zagrali wybór piosenek ze wspólnych trzech płyt: "Nieprzyzwoite piosenki", "Inside Story", "Goodbye". Balladowe kompozycje Anita i John czasami śpiewali razem, tak jak w największym przeboju "Bones of love", czasami solo lub naprzemiennie. Podobnie było z graniem na gitarach. Para bez wątpienia potrafi stworzyć kameralny, pełen ciepła i angielskiego humoru występ. Piosenki również zapowiadali na dwa głosy, w zabawny sposób łącząc język polski z angielskim. Tak było na przykład przy piosence "How you doin' today?" z płyty Goodbye.
- Po polsku to brzmi "Jak się masz?" - tak trochę dziwnie, ale Białystok to już chyba nie Polska. Macie tu ładne kościoły - powiedział z uśmiechem John Porter. Przyjemnie się słuchało pięknie współbrzmiącego duetu. Ich głosy tworzą oryginalną harmonię. Czasami nasuwało się porównanie do Nick'a Cave'a i Kylie Minogue z piosenki "Where the wild roses grow". Nastrojowy koncert był jak kieliszek grzanego wina z korzennymi przyprawami. Ten smak zapamiętuje się na dłużej. Nie obyło się bez bisu. Anita Lipnicka i John Porter zagrali na zakończenie dodatkowe trzy piosenki, m.in. "Cruel magic". BialystokOnline objął wydarzenie patronatem medialnym.
magda.g@bialystokonline.pl