Coraz częściej mówi się o tym, że pandemia doprowadza do powiększania się grona osób, które spożywają regularnie alkohol. Dlaczego? W czasie lockdownu pojawiają się nuda, samotność, lęk przed utratą pracy. Jednocześnie szacuje się, że jedynie kilkunastu na 100 pijących nałogowo napoje alkoholowe osobom udaje się udaje się pokonać chorobę bez profesjonalnej pomocy.
Według Światowej Organizacji Zdrowia WHO alkohol wpływa negatywnie na ponad 200 rodzajów chorób. Warto również pamiętać, że kobiety w większym stopniu odczuwają negatywne skutki zaglądania do kieliszka. Wynika to z tego, że po spożyciu tej samej ilości alkoholu organizm kobiety otrzymuje go o 40% więcej. Specjaliści podkreślają również, że nadużywanie procentów skraca życie średnio o 16 lat.
- Podstawową metodą leczenia uzależnienia od alkoholu jest psychoterapia: indywidualna oraz grupowa. Pomoc można uzyskać również w punktach konsultacyjnych, telefonach zaufania ("Pomarańczowa Linia", "Niebieska Linia"), stowarzyszeniach i klubach abstynenckich oraz wspólnotach anonimowych alkoholików - mówi Beata Leszczyńska, rzecznik prasowy podlaskiego NFZ.
Co powinno zaniepokoić? Wstępem do uzależnienia są sytuacje, kiedy pijemy, żeby zredukować stres lub usprawiedliwiamy kolejny kieliszek przekonaniem o jego zdrowotnym działaniu bądź właściwościach leczniczych. Sygnałami ostrzegawczymi powinno być też spożywanie większej ilości alkoholu niż wcześniej planowano oraz zaniedbywanie alternatywnych źródeł przyjemności lub zainteresowań na rzecz picia.
dorota.marianska@bialystokonline.pl
