Od początku roku w Białymstoku znów mamy czterech zastępców prezydenta. Wówczas stanowisko objął Adam Musiuk, który w listopadzie po raz trzeci został radnym miejskim, reprezentującym Forum Mniejszości Podlasia i klub Koalicji Obywatelskiej. Nie można go jednak na pewno nazwać zawodowym politykiem, ponieważ do tej pory pracował przy odnawianiu zabytków czy jako wykładowca na Politechnice Białostockiej, gdzie pełnił nawet funkcję prodziekana na wydziale architektury. Aktywnie także włączał się w życie mniejszości prawosławnej. W urzędzie miasta odpowiedzialny jest za departamenty: architektury, urbanistyki, geodezji oraz ochrony środowiska.
Białystok Online: Miał Pan dużo wątpliwości przed przyjęciem stanowiska zastępcy prezydenta Tadeusza Truskolaskiego?
Adam Musiuk: Pracę na stanowisku zastępcy prezydenta miasta traktuję jako nowe wyzwanie, związane także z moją działalnością naukową i zawodową. Oczywiście mam świadomość wagi tej funkcji i ogromu zadań, które mnie czekają, ale w życiu trzeba podejmować wyzwania. Wątpliwości dotyczyły jedynie tego, czy uda się pogodzić dalszą pracę ze studentami z pracą w urzędzie. Taką próbę podjąłem, ponieważ nadal będę mógł prowadzić wykłady. Będę więc robił to, co najbardziej lubię, a jednocześnie podejmę się realizowania polityki miejskiej.
Jest to jednak pewna zmiana perspektywy – z radnego będącego reprezentantem mieszkańców na zastępcę prezydenta reprezentującego przede wszystkim władze i interesy miasta?
Nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy. Prezydent Miasta ma – podobnie jak Rada Miasta – mandat społeczny udzielony przez wyborców, białostoczan. Jestem zastępcą prezydenta, żeby pracować na rzecz mieszkańców i miasta a nie rządzić. Mogę tu przytoczyć słowa wiceprzewodniczącego rady miasta Stefana Nikiciuka [członek Forum Mniejszości Podlasia – red.], który - gdy zastanawiałem się nad tą propozycją – kilkakrotnie mi powtarzał, że zastępca prezydenta Adam Musiuk może zrobić dla tego miasta dużo więcej niż radny Adam Musiuk. Rzeczywiście, z perspektywy pracy w urzędzie widzę, że możliwości pomagania mieszkańcom miasta są dużo większe.
Chyba jednak nie całe środowisko Forum Mniejszości Podlasia było za tym, żeby Pan został zastępcą prezydenta?
Nie mówmy o środowisku, mówmy o poszczególnych nazwiskach. Rzeczywiście, jest kilka pojedynczych, krytycznych głosów. Szanuję to zdanie, nie zgadzam się z nim, taki jest urok i zaleta demokracji. Moim zadaniem jest przekonanie tych osób do trafności mojego wyboru. Mam też wrażenie, że media chętniej eksponują krytyczne głosy. A ja wiem, że wiele osób popiera moje działanie. Dominują opinie, że jako zastępca prezydenta będę bardziej skuteczny.
Reasumując, jeśli te sceptyczne głosy nadal będą słyszalne za jakiś czas, gdy pojawią się już owoce mojej pracy, wtedy będę musiał się nad nimi zastanowić. Mam jednak nadzieję, że uda mi się sceptyków przekonać.
Jeśli chodzi o postulaty mniejszości prawosławnej, to wydaje się Panu, że z obecnej pozycji także będzie łatwiej je realizować?
Ja jestem mieszkańcem Białegostoku jak każdy inny. Prezydent Truskolaski nie powołał mnie na funkcję zastępcy, żebym realizował tylko i wyłącznie potrzeby prawosławnych mieszkańców. Mam tak zarządzać departamentami, które dostałem "pod opiekę", żeby polepszać jakość życia każdego mieszkańca. Aby białostoczanie, którzy w wyborach zdecydowali, że obecnie mamy taki układ polityczny w mieście – prezydent Truskolaski i większość Koalicji Obywatelskiej w Radzie – byli ze swojego wyboru zadowoleni. Dodatkowo mam jednak wrażliwość członka mniejszości prawosławnej i znam jej potrzeby kulturalne, oświatowe, czy religijne. Pan prezydent ma w swojej ekipie osobę, która w sposób profesjonalny je wytłumaczy i być może przekona, że warto na nie odpowiedzieć pozytywnie. Jestem takim samym zastępcą prezydenta jak pozostali. Natomiast wywodząc się z konkretnego środowiska, łatwiej będzie mi zdefiniować potrzeby mniejszości prawosławnej.
Przechodząc do Pana zadań w urzędzie – został Pan rzucony na trudny odcinek, bo i architektura, chociaż bez zabytków, i urbanistyka, w której jest duże pole do popisu, jeśli chodzi o plany zagospodarowania przestrzennego. Ma Pan już jakąś wizję?
Zacznijmy od zabytków. Cząstkowo będę się mógł nimi zajmować właśnie w ramach departamentu urbanistyki. Sam pracuję przy zabytkach, to jest też moje hobby, więc na pewno będę dbał o to, żeby miasto w jak największym zakresie chroniło zabytkową substancję miasta.
Uważam, że dorobek białostockich urbanistów jest cenny i ważny. Chcę, byśmy czerpali z najlepszych wzorców, wypracowanych przez specjalistów, a także korzystali z rozwiązań i standardów, które sprawdziły się w innych miastach i zapewniają komfort życia mieszkańcom, dają możliwość inwestycji. Zależy mi na zrównoważonym rozwoju. Duże znaczenie ma dla mnie zieleń. Jesteśmy zielonym miastem, chciałbym jednak, by przybywało miejsc z nasadzeniami. Kontakt z naturą to ważna składowa decydująca o poziomie komfortu życia w mieście.
Jest w Białymstoku sporo obszarów, które nadal nie mają planów zagospodarowania przestrzennego, a przecież zaczął obowiązywać w Polsce "Lex deweloper". Czy nie należałoby przyśpieszyć z pracami planistycznymi?
Jeśli to możliwe, będziemy przyspieszać prace. Proszę jednak pamiętać, że planowanie przestrzenne to planowanie na lata i pośpiech może wpływać na jakość zaproponowanych rozwiązań. Zły plan, ale szybki, to nadal zły plan. Mam świadomość zagrożenia w sytuacji, w której planów miejscowych nie ma i zabudowa powstaje w oparciu o warunki zabudowy, czyli w oparciu o rozwiązanie prowizoryczne. Z drugiej strony niech te plany będą skonsultowane, przemyślane, dobrze opracowane. W każdym miejscu, w którym pracuję, staram się, aby proponowane rozwiązania były profesjonalne. Przy urbanistyce pośpiech nie jest dobrym doradcą.
A co ze studium kierunków i uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego, na które czekamy już długo?
Powinno zostać jak najszybciej uchwalone. Te prace są już bardzo zaawansowane i tutaj mojej dużej zasługi nie będzie. Musimy jednak jeszcze uszczegółowić kilka drobnych elementów, żeby to studium było jak najbardziej aktualne, jak najbardziej przydatne do dalszych prac planistycznych. Chcę zadbać o to, żeby był to dokument najlepszy z możliwych. Mogę zapewnić, że potrzebujemy już stosunkowo niewiele czasu, biorąc pod uwagę oczywiście, ile już czekamy na ten dokument.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl