We wtorek (7.03) wieczorem bielscy kryminalni zapukali do jednego z mieszkań na obrzeżach miasta, aby porozmawiać z właścicielem. Funkcjonariusze słyszeli, że w mieszkaniu włączony jest telewizor, jednak nikt im nie otworzył drzwi.
- Policjanci wiedzieli, że mieszka tam schorowany mężczyzna, dlatego weszli do mieszkania. Zauważyli leżącego w łóżku 65-latka, z którym nie było kontaktu. Kiedy sprawdzili jego funkcje życiowe, okazało się, że mężczyzna jest nieprzytomny i nie oddycha. Funkcjonariusze natychmiast przystąpili do udzielania mu pierwszej pomocy. Przenieśli mężczyznę na podłogę, udrożnili mu drogi oddechowe i rozpoczęli masaż serca - przekazali mundurowi z Komendy Powiatowej Policji w Bielsku Podlaskim.
W międzyczasie jeden z funkcjonariuszy poinformował dyżurnego jednostki o całej sytuacji i za jego pośrednictwem wezwali karetkę pogotowia.
- Dyżurny na bieżąco przekazywał informacje pomiędzy policjantami a dyspozytorem pogotowia o stanie mężczyzny oraz miejscu, w którym się znajdował. Dzięki temu karetka szybko dojechała na miejsce. Policjanci ratowali mężczyznę aż do przyjazdu medyków, którzy następnie przejęli masaż serca - dodali bielscy funkcjonariusze.
Po pewnym czasie bielszczanin odzyskał funkcje życiowe, po czym został zabrany do szpitala.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl