W Białymstoku wiele rodzin pobiera świadczenie 500+
Program "Rodzina 500+" wprowadzono przed dwoma laty. Dzięki niemu rodzice otrzymywali po 500 zł na drugie i kolejne dziecko. Na pierwszego potomka także można było dostać pieniądze, jeśli dochód nie przekraczał 800 zł na osobę (1200 zł w przypadku niepełnosprawnego dziecka).
W województwie podlaskim w programie uczestniczy około 75,5 tys. rodzin, do których trafiło 1,39 mld zł. Tylko w samym Białymstoku w ramach tej inicjatywy miesięcznie wypłaca się łącznie 12 459 956 zł.
Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało przed kilkoma dniami, że od lipca 500 zł będzie także wypłacane na pierwsze dziecko (bez względu na dochód na osobę). Zapytaliśmy białostoczan, co sądzą o tym pomyśle. Zdania były podzielone.
- Nikt normalny nie decyduje się na dziecko z powodu tego, że mu 500 zł dają, bądźmy szczerzy. Wszystko drożeje, wystarczy zajść do sklepu, ceny jajek, masła, to się w głowie nie mieści. A na pewno teraz będzie jeszcze drożej, bo skąd PiS ma wziąć pieniądze? Jak można dawać ludziom pieniądze, których nie ma, ja to tego naprawdę nie rozumiem – mówi Karolina Ignaszak. - Wydaje mi się, że ludzie się nie zastanawiają nad konsekwencją tego typu decyzji, a szkoda. Ja się obawiam, że za kilka lat Polska będzie bankrutem, jesteśmy naprawdę na dobrej drodze.
Niektórzy obawiają się, że dodatkowy socjal wpłynie na zwiększenie bezrobocia w kraju.
- Już teraz nie ma ludzi do pracy, szczególnie do sklepów czy fizycznej. Po co, skoro matka mająca 4 dzieci, dostanie tyle kasy, że jej się nie opłaca pracować. Brakuje rąk do pracy. Moim zdaniem zamiast 500 zł na pierwsze dziecko, lepiej by zadbano o wyższe pensje czy coś w tym stylu. Mam też wątpliwości, czy comiesięczne przelewy na konto rodziców są dobre. Uważam, że lepiej by np. wszystkie dzieci miały darmowe książki, materiały szkolne i obiady. Może każdy uczeń powinien też móc wybrać sobie dodatkowe płatne zajęcia? Wtedy byłoby pewne, że te pieniądze naprawdę idą na dzieciaki – mówi Grzegorz z Białegostoku, który nie chce podawać nazwiska. - Są różne rodziny, nikogo nie oceniam. Nie oszukujmy się jednak. Nie wszyscy przeznaczają 500 zł na dzieci i ich potrzeby. Dotyczy to szczególnie rodzin patologicznych, a takich przecież, jak wiadomo, też nie brakuje. Moim zdaniem wsparcie dzieci nie jest złe, ale trzeba to jakoś przemyśleć i inaczej rozwiązać.
A niektórym pomysł się podoba
Są także zwolennicy nowych przepisów, które chce wprowadzić PiS. Niektórzy uważają, że brak świadczenia na pierwsze dziecko było dyskryminacją osób, które miały tylko jednego potomka i np. nie zamierzały bądź nie mogły sobie pozwolić na kolejnego.
- A ja się cieszę, że w końcu ktoś zadbał o rodziny. 500 zł na dziecko to duże wsparcie. Mam dwójkę, więc jak wejdą nowe przepisy, co miesiąc będę miała 1000 zł. Mogę za to kupić swoim dzieciom wiele rzeczy, także takich, których z pewnością bym nie kupiła, gdyby nie dodatkowe pieniądze. Ja uważam, że to zachęca do zakładania rodziny, naprawdę. Bo jak ktoś się boi, że nie będzie go stać, to teraz wie, że na pewno dostanie wsparcie od państwa – mówi Mariola Czaczkowska. - Moi znajomi także uważają, że doskonała wiadomość – dodaje.
Czy 500 zł powinno być przyznawane wszystkim? Tu zdania także są podzielone. Jedni uważają, że powinien być jakiś próg dochodowy i wsparciem powinny być otoczone najbiedniejsze dzieci, inni zaś, że jak wszystkim, to wszystkim.
- To jest temat na dłuższą dyskusję – nie ma co ukrywać. Ja uważam, że sam pomysł nie jest taki zły, ale jest źle realizowany. Nie może być też tak, że rodziny biedniejsze dostaną wszystko, a ci, co ciężko pracują, mają jedynie zabierane. Uważam, że nad takimi programami powinien usiąść sztab mądrych ludzi, którzy może wspólnie znaleźliby rozwiązanie, które zadowoli przynajmniej większość Polaków – mówi Alicja Tyszko. - Problemem jest chyba to, że nikt ludzi zbytnio o zdanie nie pyta.
Oprócz tego podczas niedawnej konwencji w programie Prawa i Sprawiedliwości znalazły się: likwidacja podatku PIT dla pracowników przed 26. rokiem życia, tzw. "trzynastka" dla emerytów w wysokości 1100 zł i obniżenie kosztów pracy.
justyna.f@bialystokonline.pl