Mimo niedawnego urlopu macierzyńskiego Kamila Lićwinko nie zagubiła swych umiejętności sprzed urodzenia dziecka. Polska skoczkini już w 2019 r. nawiązała walkę z najlepszymi zawodniczkami świata, zajmując na katarskich mistrzostwach globu 5. miejsce.
Zawody w Dosze 33-latka rozpoczęła źle, bo od strącenia poprzeczki na wysokości 1.84 m. Później jednak przedstawicielka Podlasia Białystok wyglądała już coraz lepiej. Udane próby na 1.89 m (w pierwszym skoku), 1.93 m (w drugiej próbie) i 1.96 m (za trzecim podejściem) pozwoliły Lićwinko uwierzyć we własne umiejętności, dzięki czemu za drugim razem także pułap 1.98 m padł łupem Polki. Ponieważ wyniku 2.00 m - czyli takiego, którego Kamila nigdy na stadionie nie zaliczyła - nie udało się osiągnąć, urodzona w Bielsku Podlaskim skoczkini zakończyła zawody za podium.
Złoty medal wywalczyła Rosjanka Mariya Lasitskene (2.04 m), srebro przypadło Ukraince Jarosławie Machuczych (2.04 m), natomiast brąz zawisł na szyi Amerykanki - Vashtii Cunningham (2.00 m).
Warto zaznaczyć, że dzięki zaliczeniu wysokości 1.98 m, Kamila Lićwinko wykonała minimum na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie, które odbędą się w Tokio.
rafal.zuk@bialystokonline.pl