Incydent miał miejsce w połowie lipca. 26-letni mieszkaniec Białegostoku latał na paralotni. Mężczyzna nieświadomie zboczył z obranego kursu i wylądował niedaleko miejscowości Świsłocz na Białorusi. 26-latek został zatrzymany przez tamtejszych pograniczników. Polskie służby przez wiele dni nie mogły skontaktować się z mężczyzną. Podlaski Oddział Straży Granicznej posiadał jedynie szczątkowe informacje, z których wynikało, że białostoczanin miał przy sobie prawo jazdy, radiostację i telefon. Po 12-dniowym areszcie mężczyzna został odstawiony w końcu na polsko-białoruską granicę. Wcześniej paralotniarz musiał zapłacić grzywnę w wysokości 2 tys. zł. Mężczyzna został objęty także 5-letnim zakazem wjazdu na Białoruś.
W Polsce czekały na niego kolejne nieprzyjemności. Tutaj mógł być ukarany grzywną w wysokości 500 zł. Tak się jednak nie stało, bo 26-latek zeznał, że przekroczył granicę nieświadomie. Podlascy pogranicznicy dali mężczyźnie pouczenie. To jednak nie koniec problemów. Przeciwko paralotniarzowi nadal toczy się postępowanie administracyjne dotyczące naruszenia przestrzeni powietrznej Białorusi.
lukasz.w@bialystokonline.pl