W piątek (14.06) Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał Andrzeja K. na 25 lat więzienia. Sąd uznał, że mężczyzna działał z premedytacją, a motywem zabójstwa była zazdrość o uwagę, jaką teściowe poświęcali żonie skazanego.
Kara jest i tak łagodniejsza od proponowanej przez prokuraturę. Oskarżyciel chciał dla Andrzeja K. dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością warunkowego zwolnienia dopiero po 40 latach. Skazany mężczyzna od 2009 roku przebywał w areszcie. Prokuratura postawiła mu łącznie aż 9 zarzutów, w tym najcięższy dotyczący zabójstwa teściowej przy użyciu chlorku rtęci.
Zdarzenie miało miejsce w 2004 roku. Po długiej chorobie teściowa Andrzeja K zmarła. Podczas sekcji zwłok wyszło na jaw, że w organizmie kobiety stwierdzono trującą substancję. Była to rtęć, która kilkakrotnie przekraczała normy. Niedługo po tym zdarzeniu pogorszyło się również zdrowie innych członków rodziny. Prokuratura ustaliła, że blisko przez cztery lata mężczyzna rozlewał substancje toksyczne w domu teścia i szwagrostwa. Wśród innych zarzutów wobec Andrzeja K. były m.in.: zniszczenie nowej skody siostry żony przez dosypanie piasku do silnika, czy podłożenie bomby domowej roboty pod łóżko teścia.
Co prawda proces w większości opierał się na poszlakach. Śledczym udało się znaleźć w domu Andrzeja K. faktury z zakupów substancji trujących oraz podręcznik toksykologii, na którym były odciski palców skazanego. Prokuratura ustaliła w ten sposób, że mężczyzna miał wiedzę o substancjach trujących i wykorzystał ją przeciwko rodzinie żony.
Mężczyzna do samego końca nie przyznawał się do winy. Najbliższa rodzina: syn i żona Andrzeja K. także nie wierzą w jego winę. Sąd dodatkowo nakazał zapłatę zadośćuczynienia: 50 tys. zł dla teścia oraz 40 tys. zł dla szwagrostwa. Piątkowy (14.06) wyrok nie jest prawomocny.
lukasz.w@bialystokonline.pl