Radny Paweł Myszkowski (PiS) zaproponował, by 2016 był w Białymstoku obchodzony jako rok Danuty Siedzikównej "Inki".
- Głównie powinniśmy stawiać na promocję osób związanych z naszym regionem. Są mniej znane - pomysł Myszkowskiego popierał Marcin Szczudło. - Warto promować takie postawy - mówił o "Ince".
Krzysztof Stawnicki zaapelował do prezydenta, by w konkursach na działania kulturalne były dodatkowe punkty dla tych promujących postać Danuty Siedzikównej.
- Muzeum Wojska czy jednostki kultury będą miały to w ramach swoich zadań - zadeklarował wiceprezydent Rafał Rudnicki.
Radni przypominali również, że postać "Inki" jest doceniana, o czym świadczy chociażby przegłosowany w budżecie obywatelskim pomysł na budowę jej pomnika.
Ostatecznie pomysł, by patronką przyszłego roku była w Białymstoku Danuta Siedzikówna, został zaakceptowany jednogłośnie.
Jak ustalili badacze Instytutu Pamięci Narodowej, Danuta Siedzikówna w 1945 r. odbyła kurs sanitariuszek AK, prowadzony przez żonę proboszcza prawosławnej parafii w Narewce, Białorusinkę Lubę Rutkowską. W czerwcu 1945 r. została aresztowana przez NKWD-UB. Podczas ataku na konwój, dokonanego przez miejscowy pododdział AK, udało jej się zbiec. Trafiła do jednego z oddziałów odtworzonej w Białostockiem 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Ukrywała się, potem podjęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn. Wiosną 1946 r. ponownie podjęła służbę jako sanitariuszka w Brygadzie "Łupaszki". W lipcu 1946 r. pojechała do Gdańska po materiały opatrunkowe. Została tam aresztowana po zdekonspirowaniu lokalu kontaktowego.
Do gdańskiego więzienia trafiła 20 lipca 1946 r. Przydzielono jej osobną celę w pawilonie dla więźniów politycznych. "Inkę", po 13 dniach parodii "śledztwa" i "sądu", skazano na śmierć. Została rozstrzelana 28 sierpnia 1946 r. wraz z jej współtowarzyszem niedoli Feliksem Selmanowiczem "Zagończykiem". Według relacji, przed egzekucją krzyknęła "Niech żyje Polska!". Miejsce jej pochówku UB utajniło.
ewelina.s@bialystokonline.pl