20 lat temu pan Tomasz z Białegostoku był małym dzieckiem. Został potrącony przez samochód. Sprawca nie miał ważnego ubezpieczenia OC. Mężczyzna został okaleczony, porusza się na wózku.
W takiej sytuacji o odszkodowanie i rentę występuje się do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Ten przyznał sumę gwarancyjną. Niestety akurat w tamtym czasie przepisy bardzo ograniczały jej wysokość. Gdyby pana Tomasza nieszczęście spotkało choćby kilka miesięcy później, przyznana suma byłaby dużo wyższa. A tak po ponad 20 latach wyczerpała się i sąd - na wniosek Funduszu - zdecydował o pozbawieniu "wykonalności tytułu wykonawczego". Pan Tomasz stracił rentę w wysokości 1 tys. zł.
Swoją historię mężczyzna opowiedział Rzecznikowi Praw Obywatelskich Adamowi Bodnarowi w czasie spotkania regionalnego w Białymstoku w styczniu 2016 r.
Następnie RPO złożył skargę kasacyjną od wyroku, który stwierdza, że pan Tomasz nie ma już podstaw do żadnych roszczeń ani świadczeń na zaspokojenie swoich podstawowych potrzeb niwelujących, chociaż w znikomym stopniu, skutki tragicznego wypadku.
Teraz okazuje się, że dokładnie 30 maja Sąd Najwyższy uwzględnił skargę kasacyjną Rzecznika Praw Obywatelskich i uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Sprawa została przekazana do ponownego rozpoznania.
dorota.marianska@bialystokonline.pl