Kamil L. prowadził kanał motoryzacyjny na YouTube, który ma ponad 2 mln subskrypcji. Zasłynął jednak również licznymi akcjami charytatywnymi oraz loteriami, w których można było wygrać atrakcyjne nagrody.
Zaledwie wczoraj poinformował swoich obserwatorów, że jego działalność internetowa dobiega końca. O planach "odejścia" mówił jednak już od dawna, powodem miała być m.in. niezbyt dobra atmosfera, w youtubowym środowisku i zmęczenie. Kilka miesięcy temu Budda mówił też o tym, że miał być szantażowany, a jego wizerunek wykorzystywano do reklamowania hazardu.
- Mocne pięć lat to było. Pełne śmiechu, zabawy, szoku, smutku i pewnie szeregu innych emocji. Mam nadzieję, że jakiś procent z was zaraziliśmy pasją do motoryzacji. Już jutro transmisja live i koniec - powiedział w sobotę. Na koniec zorganizował jeszcze loterię, w której do wygrania były nagrody za 8 mln zł w postaci m.in. luksusowych aut i domu w Zakopanem. Warto wspomnieć, że Kamil L. zajmował się nie tylko działalnością na YouTube. Prowadził też wypożyczalnie samochodów.
W poniedziałkowy poranek pojawiła się informacja, że został zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze. Informację potwierdziła prokuratura.
"W ramach śledztwa prowadzonego przez zachodniopomorski pion PZ PK w Szczecinie zatrzymano dziś Kamila L., ps. Budda, oraz 9 innych osób. Prokurator przedstawi im zarzuty i przesłucha ich w charakterze podejrzanych. Szczegóły po zakończeniu czynności" - napisał na platformie X Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.
Portal wp.pl nieoficjalnie poinformował, że zatrzymanie youtubera może dotyczyć udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Na chwilę obecną prokuratura nie ujawnia takiej informacji.
24@bialystokonline.pl