Uwaga: impreza już się odbyła.
Termin imprezy: 2015-04-01
1 kwietnia, kiedy wszyscy robią sobie psikusy i żarty, my zapraszamy na spotkanie pt. "ZAJARANI..."!
Co co chodzi? O to, żeby przy kuflu piwka, kieliszku wina czy filiżance kawy porozmawiać w sposób jak najciekawszy i przystępny o swoich pasjach, fascynacjach, hobby i zajawkach. Z jak najmniejszą ilością przynudzania i muzealnego kurzu, a z jak największą zawartością "zajarania" tematem.
Punktem wyjścia pierwszego spotkania będzie twórczość jednej z najważniejszych polskich artystek Olgi Boznańskiej. Wystawa jej prac, która miała miejsce na początku tego roku w Muzeum Narodowym w Krakowie, przyciągnęła prawie 50 tys widzów, co czyni ją drugą co do "oglądalności" w historii muzeum.
Spotkanie poprowadzą Magdalena Borowska i Marcin Małek. Dobrzy znajomi od lat, toczący niezmiernie zajmujące ich dyskusje o sztuce. Magda jest absolwentem Historii Sztuki UW, co nie przeszkadza jej nadal zachwycać się sztuką. Swoboda sądów i łatwość wypowiedzi Marcina odnośnie sztuki nie jest ograniczona żadnym wykształceniem w tym kierunku. Jednocześnie jest on również pomysłodawcą tej formy spotkań w Zmianie Klimatu.
Zajarani sztuką
"W ostatnich dniach stycznia pojechałem do Krakowa na wystawę twórczości Olgi Boznańskiej. Chcę się z Wami podzielić kilkoma spostrzeżeniami. Nie będę pisał kim była Boznańska, poza tym, że była wspaniałą malarką. Po więcej informacji odsyłam do Encyklopedii PWN, Wikipedii, sąsiada lub innych wiarygodnych źródeł. Wystawa została zamknięta z początkiem lutego i pod względem frekwencji zajęła drugie miejsce w historii Muzeum Narodowego w Krakowie, ruszyła za to w Warszawie. Bardzo ciekawie zaaranżowano przestrzeń, po środku sali ustawiono z obrazów powiedzmy kabinę, tworzoną przez: „Infantkę” Velazqueza; „Dziewczynkę z chryzantemami”; „dziewczynkę z białą chusteczką” i „Studium kobiety z dziewczynką”. Obraz Velazqueza, hiszpańskiego malarza z XVII w. jest tutaj bardzo ważny. Przez ostatnie 20 lat XIX w. Boznańska była pod silnym wpływem twórczości tego artysty. Portrety Velazqueza uderzają widza przede wszystkim dwiema cechami: konstrukcją geometryczną i zagadką, tajemnicą ukrytą w drugim planie. W infantce w drugim planie widzimy tron. W małej dziewczynce, następczyni tronu Hiszpanii nie ma nic z radości. Tron z drugiego planu przytłacza dziecko. Jego solidność stara się upewnić nas, że nigdy nie puści dziecka. Drugą cechą znamienną jest geometria obrazów. Portretowane postaci, grupy postaci są budowane z trójkątów. Warto przyjrzeć się obrazom pod tym kątem. Dzięki temu dowiemy się skąd się bierze harmonia obrazów. Może trójkątne struktury kompozycji nie pozwalają przejść obok nich obojętnie? Może w geometrii Velazqueza zobaczymy protoślady kubizmu? Warto szukać. Fascynacja Boznańskiej Hiszpanem to najciekawszy okres w jej twórczości. Świetna, geometryczna kompozycja postaci przykuwa uwagę. Drugie tło nie pozostaje w tyle. Cień w „Dziewczynce …” jest złowróżbny. Nie jestem do końca pewien kto jest bardziej żywy, dziewczynka, czy jej cień. Dziewczynka zdaje się wiedzieć, że coś nieuchronnego jest już bardzo blisko. My patrzymy dziewczynce w oczy, ona widzi coś patrząc przez nas. Może patrzy w oczy postaci rzucającej cień? Bukiet kwiatów stanowi akcent kolorystyczny, niepokoi cmentarnym skojarzeniem. Trójkąty u Boznańskiej są i cieszą tworząc harmonie kompozycji, warto ich szukać w portretach jak i w scenach zbiorowych – np. w „Kwiaciarkach”. Wystawa obejmuje całokształt twórczości Boznańskiej. Początki twórczości to owoc studiów w Monachium. Możemy więc zobaczyć realistyczny, akademicki obraz przedstawiający modlącą się zakonnicę. Obraz jest bez zarzutu, uchylone drzwi od kruchty w drugim planie „puszczają do nas oko”. Jakby malarka szeptała nam do ucha – „W realizmie jestem, jak widzisz, świetna. W następnych obrazach możesz spodziewać się czegoś nowego.” Portrety powstałe w międzywojniu skupione są na emocjach i głębi postaci. Nie jest to już tak świeże i uwodzicielskie jak twórczość poprzednia, ale bez wątpienia są to piękne dzieła zostające w pamięci na długo. Warto pojechać do Warszawy i zobaczyć, jak tam muzealnicy poradzą sobie z takim wyzwaniem. Po krakowskim sukcesie apetyt się wyostrzył. Nie wątpię, że sprawią nam dużo frajdy." Marcin Małek
Start godz. 19.00
Wstęp wolny.