Najnowsza propozycja Teatru Dramatycznego – "Wariatka z Chaillot" – jest warta uwagi z kilku powodów. Pierwszy z nich to awangardowa adaptacja Anny Smolar (reżyserka spektaklu) i Agaty Czarnackiej. Wariatka z oryginału francuskiego dramatopisarza staje się idealistką w ciele młodego chłopaka. Zaskakujące, ale i celne posunięcie, które uwspółcześniło i uatrakcyjniło spektakl, spowodowało, że relacje bohaterów już nie są jednoznaczne. Drugi – obsada i gra aktorska. Najjaśniejszym punktem spektaklu jest Hubert Podgórski, gościnnie obsadzony w roli tytułowej Aurelii. To duże aktorskie wyzwanie. Ważne, by być autentycznym, nie przekroczyć granicy, poza którą łatwo o śmieszność, nie przerysować postaci. Widać Hubert Podgórski wyzwań się nie boi, bo jego Aurelia to aktorstwo najwyższej próby. Gra lekko, bez cienia fałszu, kwestie płyną z jego ust, jakby były napisane specjalnie dla niego. Nie sposób oderwać od niego oczu. Jest zaskakujący, pełen scenicznej odwagi. Potrafi być wzruszający, a po chwili zabawny. Perełką jest jego taneczna wersja przeboju Anny Jantar – "Tyle słońca w całym mieście". Reszta ekipy również wywiązuje się z aktorskiego zadania znakomicie. Trzeci – wizualna strona spektaklu. Odpowiedzialny za scenografię Kobas Laksa ustawił na scenie pomalowane beczki (nawiązanie do złóż ropy naftowej ponoć odkrytych pod Paryżem, a także do rewolucji francuskiej i jej trzech kolorów), regał z szafkami, starą szafę, dołożył rury (to pewne nawiązanie do konstruktywizmu radzieckiego), druciane siatki i zbudowany z różnych rodzajów drewna bar. Pomysły oryginalne, nawiązujące do rewolucyjnych, niekonwencjonalnych metod Aurelii. W tej przestrzeni poruszają się aktorzy w kostiumach Anny Nykowskiej. Wiele z nich w soczystych odcieniach czerwieni, są i futurystyczne kształty (bluzka Aurelii z drugiego aktu), kolorowe rękawiczki i buty na ogromnych koturnach.
Do jakiej rewolucji prowadzi działanie Aurelii? Chciwi inwestorzy skłonni się zburzyć Paryż, by uczynić z niego pole naftowe. Ekscentryczna mieszkanka zagrożonej dzielnicy Chaillot postanawia walczyć o swoje miasto. Trzeba przyznać, że scena, w której "źli panowie" (Tadeusz Sokołowski, Sławomir Popławski, Bernard Bania) snują swoje plany niepokojąco się dłuży, ale nieco humoru wprowadza gamoniowaty Geolog (Piotr Półtorak). Później na scenie rządzi już Aurelia, bojowniczka o dobro, popalająca papierosy i nonszalancko narzucająca na ramiona szlafrok. "Jak znosić świat, w którym wszyscy od rana do wieczora są nieszczęśliwi? Jak możecie jęczeć, zamiast działać?" – zastanawia się. Aurelii towarzyszy przyjaciółka Irma (przekonująca Agnieszka Maracewicz, tworzy z Hubertem Podgórskim zgrany duet), a także inne „rajskie ptaki”: Kwiaciarka (Agnieszka Możejko-Szekowska również jako przyjaciółka Aurelii, Gabriela), Głuchoniema (Katarzyna Mikiewicz), Konstancja (Justyna Godlewska-Kruczkowska), Józefina (Aleksandra Maj), Szmaciarz (Krzysztof Ławniczak) oraz Kanalarz, Policjant i Ratownik (Franciszek Utko). Pytanie – jak uratować Paryż? – lepiej rozumieć – jak grupa oryginałów ma wygrać z wyrachowanymi biurokratami? Decyzja rewolucyjnych sił zbrojnych zlikwiduje wszelkie zło na zawsze. Aurelia sięgnie po rozwiązanie ostateczne – cynicznych osobników gromadzi w jednym miejscu i kieruje do kanałów… Czy po tak odważnym ruchu świat będzie wreszcie piękny?
"A widzicie. Świat został ocalony. Widzicie, jakie to proste. Wystarczy jedna rozsądna kobieta." – komunikuje Aurelia przy finałowych dźwiękach utworu Anny Jantar – "Mój, tylko mój" (słowa z piosenki: „Wzrok rozbawiony, uśmiechnięta twarz, masz tyle dla mnie, co dla innych masz” na początku sztuki wyśpiewuje Kwiaciarka). Ale czy bronią przeciw chciwości jest szaleństwo? Aurelia wszak nie przebiera w środkach.
"Wariatka z Chaillot" to propozycja odważna, nowoczesna, z wieloma ciekawymi pomysłami. Dobrze, że wystawiana na deskach Dramatycznego. Najbliższy spektakl w Sylwestra, kolejne – 4, 5 i 6 stycznia.
anna.d@bialystokonline.pl