Obywatelski pomysł do kosza
Kwestia nadawania nazw ulicom, jak mało która, już nieraz rozpalała radnych. Tym razem bardziej niż ich samych, poróżniła białostoczan - mieszkańców osiedla Bojary i pomysłodawczynie obywatelskiej uchwały skupione w projekcie Dziew/czyny.
A o co poszło? Wiosną pojawił się pomysł, by jedną z ulic nazwać imieniem Nory Ney - pochodzącej z Białegostoku aktorki, która przed II wojną światową cieszyła się światową sławą.
Jak tłumaczyła Sylwia Wieczeryńska z grupy Dziew/czyny, urzędnicy magistratu zasugerowali, by tak nazwać nowy fragment ul. Stary Rynek bądź ulice na Dojlidach lub Nowym Mieście. Wybrano pierwszy z pomysłów, a pod obywatelskim projektem uchwały w tej sprawie podpisało się 1500 białostoczan.
- Z trzech powodów jesteśmy przeciwni - ocenił pomysł Zbigniew Klimaszewski ze stowarzyszenia Nasze Bojary. Tłumaczył, że "stopy Nory Ney nie dotykały bojarskich ulic", na Bojarach skupisk ludności żydowskiej nie było (artystka miała żydowskie pochodzenie), a poza tym najstarsi mieszkańcy nie popierają takiej nazwy.
Inni z bojarczyków podnosili, że należy eksponować dawne nazwy, jak Stary Rynek, narzekali, iż o inicjatywę nikt ich nie spytał i sugerowali, by Norę Ney upamiętnić w innym miejscu.
- To tworzenie symbolicznego getta - skomentował protest bojarczyków radny Zbigniew Nikitorowicz (PO).
Radni PiS z kolei za zamieszanie z nazwą obwiniali urzędników, którzy zasugerowali właśnie ulicę na Bojarach.
W toku dyskusji prezydent miasta Tadeusz Truskolaski zadeklarował, że jeśli radni nie podejmą decyzji ani o odrzuceniu, ani zaakceptowaniu obywatelskiego pomysłu i zdejmą go z porządku obrad, na następną sesję przygotuje projekt o nadaniu imienia Nory Ney uliczce w okolicach ul. Skłodowskiej-Curie, przy UwB.
Taki pomysł zaakceptowała większość radnych.
- Obywatelski projekt uchwały i tak idzie do kosza - podsumowała dyskusję Sylwia Wieczeryńska. Formalnie bowiem to nie mieszkańcy, a - tak jak dzieje się zazwyczaj - prezydent będzie wnioskodawcą.
Święty, astronom i fotografik
Dużo mniej emocji wzbudziło natomiast nazwanie kilku innych ulic, chociażby imieniem św. Grzegorza Peradze.
- Postać nie jest bezpośrednio związana z Białymstokiem, ale na Dojlidach Górnych jest budowana w sąsiedztwie świątynia Grzegorza Peradze - wyjaśniał radny Sławomir Nazaruk (PO).
Właśnie na Dojlidach będzie ulica prawosławnego poligloty i uczonego, którego dorobek naukowy sięga prawie 120 pozycji. Grzegorz Peradze był Gruzinem, studiował na wielu europejskich uniwersytetach, a od 1933 r. wykładał w Studium Teologii Prawosławnej Uniwersytetu Warszawskiego. Został aresztowany przez gestapo w 1942 r. i trafił do Auschwitz. Zeznawano, że tam dobrowolnie zgłosił dokonanie kradzieży chleba, ratując przez to innych więźniów. Postawiono go boso na śniegu, szczuto psami, polano benzyną i podpalono.
Z kolei na Bacieczkach będzie ul. Jana Heweliusza. Na tabliczce z nazwą zastąpi on radzieckiego kosmonautę Włodzimierza Komarowa, o co zwrócili się mieszkańcy ulicy jego imienia.
- To pierwsza uchwała na mocy ustawy dekomunizacyjnej - podkreślał radny Paweł Myszkowski (PiS). - Połowa mieszkańców wyraziła zgodę, jedna czwarta nie ma zdania.
Jan Heweliusz to gdański astronom, matematyk i konstruktor instrumentów naukowych. Został wybrany pierwszym w historii zagranicznym członkiem londyńskiego Royal Society. Prowadził obserwacje Księżyca, Merkurego, próbował rozwikłać zagadkę wyglądu Saturna i nazwał wiele gwiazdozbiorów.
Natomiast jednej z alejek w Parku Antoniuk będzie patronował Jerzy Fedorowicz, o co zabiegały Białostockie Towarzystwo Fotograficzne, Fotoklub Rzeczypospolitej Polskiej Stowarzyszenie Twórców, Związek Polskich Artystów Fotografików i harcerze. Fedorowicz był nauczycielem fizyki, techniki oraz fotografii w sąsiednim VII LO, organizował Młodzieżowy Dom Kultury w Białymstoku oraz pracował jako fotografik i fotoreporter.
ewelina.s@bialystokonline.pl