Piłkarz Jagiellonii Białystok, a jest nim Kamil Wojtkowski, nie zatrzymał się w niedzielę (21.03) wieczorem do policyjnej kontroli, a następnie porzucił swe auto na terenie Giełdy Rolno-Towarowej (ul. gen. Władysława Andersa). Zawodnik ostatecznie zgłosił się na policję, ale uczynił to dopiero w poniedziałek (22.03) rano.
Odpowiednie służby są w trakcie gromadzenia materiałów dowodowych. Już teraz wiadomo jednak, że za opisywany występek piłkarzowi grożą poważne konsekwencje z pozbawieniem wolności włącznie.
Cały incydent z udziałem swego pracownika skomentował białostocki klub.
- W związku z wydarzeniami, jakie miały miejsce minionej niedzieli z udziałem zawodnika naszego klubu, Zarząd Jagiellonii Białystok Sportowej Spółki Akcyjnej informuje, że jest w trakcie gromadzenia wszystkich niezbędnych informacji dotyczących przebiegu i skutków opisywanej w mediach sytuacji. Jednocześnie chcemy podkreślić, że Jagiellonia Białystok potępia takie zachowania i uważa je za rażące naruszenia zasad dyscypliny, na które nie ma miejsca w naszym Klubie. Po ustaleniu wszystkich szczegółów zajścia, zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje - czytamy w komunikacie Dumy Podlasia.
rafal.zuk@bialystokonline.pl