Obecnie coraz rzadziej piszemy listy. A maraton? W jakim celu? Otóż na Wydziale Prawa Unwiersytetu w Białymstoku zorganizowano nietypową akcję - w bardzo słusznej sprawie.
Co roku, już od wielu lat, Amnesty International w okolicach 10 grudnia, kiedy to przypada Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka, organizuje Maraton Pisania Listów. Mają one na celu m.in. wsparcie i podniesienie na duchu więźniów sumienia oraz walkę o ich sprawiedliwość. Są to bowiem osoby, o których uwolnienie walczą ludzie z całego świata, które często trafiły za kratki walcząc o prawa człowieka. Okazuje się, że wielokrotnie taka "listowna presja" sprawia, że skazani mają chociażby złagodzone rygory.
- Prawa człowieka nie zawsze chronione są odpowiednio na poziomie krajowym. Zdarza się, że nawet w państwach uchodzących za demokratyczne dochodzi do naruszeń praw jednostek. Dlatego ogromne znaczenie mają instytucje i procedury międzynarodowej ochrony praw człowieka (trybunały, komitety itd.) – wyjaśnia ideę akcji Justyna Pierewoj, doktorantka wydziału prawa. - Pamiętajmy jednak o paradoksie, iż kraje, które nie przywiązują wielkiej wagi do praw człowieka, skutecznie unikają wiązania się mechanizmami ich międzynarodowej ochrony. Wówczas cała nadzieja pokrzywdzonych spoczywa na międzynarodowych organizacjach pozarządowych, spośród których wyraźnie wyróżnia się Amnesty International, organizująca m.in. maratony pisania listów - dodaje.
W dniach 4-6 grudnia studenci i pracownicy uniwersytetu wspólnie pisali listy, prosząc o wolność dla tych, którym ją niesłusznie odebrano:
- W tym roku są to osoby m.in. z Turcji, Egiptu, a także, co może zaskakiwać, z Jamajki. Apelujemy, żeby zaprzestać przetrzymywania tych więźniów, naruszania ich praw, prześladowania. Wzywamy do ich uwolnienia – mówi Aleksandra Baranowska, studentka III roku prawa, z Koła Naukowego Prawa Międzynarodowego i Europejskiego.
justyna.f@bialystokonline.pl