Dzieci często toną na oczach rodziców
Po Internecie krąży wiele historii opowiadających o tym, jak np. dziecko topi się kilka metrów od rodziców, a oni tego nie zauważają lub zbyt późno reagują. Okazuje się, że około 10% dzieci topi się na oczach swoich opiekunów. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że większość ludzi nie wie, jak wygląda osoba, która tonie. Może, gdyby było inaczej, statystyki dotyczące utonięć byłyby znacznie niższe.
Osoba tonąca zazwyczaj nie krzyczy, nie pluska wodą, nie macha rękoma, a więc wcale nie zwraca na siebie uwagi. Jak więc wygląda? Po pierwsze usta osoby topiącej się znajdują się raz nad, raz pod poziomem wody. Zmiany następują tak szybko, że nie ma szans, by zdążyć zawołać o pomoc (tonący skupia się na każdym kolejnym oddechu i próbie złapania powietrza, a nie na krzyku).
Badania wskazują, że człowiek, który się topi, wpada w taką panikę, że nie jest w stanie zapanować nad swoim ciałem i kontrolować tym samym ruchu swoich rąk. Dlatego często nie wystarczy rzucić tonącemu koło ratunkowe, ponieważ nie jest on w stanie do niego podpłynąć.
Tonący utrzyma się na powierzchni wody maksymalnie przez minutę
Osoba, która się topi, przyjmuje pozycję pionową, ale nie jest w stanie machać nogami. Niektórzy starają się pływać na plecach, co wielokrotnie nie przynosi efektu. Okazuje się, że tonący utrzymują się na powierzchni wody średnio od 20 do 60 sekund, później idą pod wodę.
Tonący zazwyczaj ma szklane oczy i puste spojrzenie, bądź też zamyka je. Niektórzy nie odpowiadają na zadawane pytania – to jest najlepszy dowód na to, że dzieje się coś złego.
Specjaliści radzą – jeśli robi się cicho, należy reagować. Szczególnie bawiące się w wodzie robią mnóstwo hałasu, a więc ich milczenie powinno budzić podejrzenie opiekunów.
Ratować tonącego też trzeba umieć
Okazuje się, że ratowanie człowieka, który się topi, jest bardzo trudne. Osoba, która walczy z utrzymaniem się na powierzchni wody, jest przerażona i całkowicie nad sobą nie panuje. Dlatego na kursach dla ratowników specjaliści tłumaczą, że powinni decydować się na bezpośredni kontakt z tonącym dopiero po wyczerpaniu wszystkich innych środków i możliwości.
Przede wszystkim osoba ratująca musi pamiętać, że to ona chwyta topiącego się – nigdy odwrotnie. Nie wolno również tracić kontaktu wzrokowego z tonącym – w każdej chwili może iść pod wodę, wtedy trudniej będzie mu pomóc. Jeśli osoba, którą ratujemy, jest przytomna, należy nawiązać z nią jakiś kontakt, warto coś do niej mówić czy uspokajać. Mówimy tonącemu, aby położył się płasko na wodzie i próbował płynąć z naszą pomocą. W momencie, gdy człowiek jest spanikowany, miota się i nie reaguje na słowa ratującego – należy podpłynąć do niego od tyłu i mocno go chwycić.
Ratownik musi mieć świadomość, że tonący nad sobą nie panuje, przez co łatwo może pociągnąć go pod wodę. Czasem konieczne jest odepchnięcie czy uderzenie tonącego, by go trochę uspokoić. Zdarza się, że i to nie pomaga, gdyż tonący nie czuje ze strachu bólu.
Mnóstwo utonięć w województwie podlaskim
Co roku wiele osób z województwa podlaskiego topi się. Do wielu zdarzeń dochodzi na niestrzeżonych kąpieliskach.
- W zeszłym roku w sezonie letnim na Podlasiu utopiło się 26 osób, w tym roku już 9 - informuje podkomisarz Kamil Sorko z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Warto więc uważać na siebie i innych wypoczywających nad wodą. Zamiast dzikich, nieznanych kąpielisk, lepiej wybrać plaże, które są przystosowane dla turystów i na których jest ratownik.
justyna.f@bialystokonline.pl