Fotografik nie na alejce
- Osoba białostockiego fotografa w tym miejscu nie pasuje - oceniał radny PiS Paweł Myszkowski.
Jak wyjaśniał, park nosi imię księcia Józefa Poniatowskiego, a placowi przed teatrem patronuje Józef Piłsudski - obaj wybitni dowódcy.
- Apelujemy o znalezienie ulicy, której można nadać imię Henryka Rogozińskiego i znalezienie innego patrona na alejkę - zwracał się Myszkowski.
Jak twierdzili przedstawiciele PiS, nie chodzi o to, by nie upamiętnić artysty, ale o stworzenie w Białymstoku "strategii patronackiej" i wg niej konsekwentnie nazywać ulice.
- Nie wiem, w jaki sposób należy wyważyć, czy ktoś zasługuje, czy nie zasługuje na jakieś miejsce - zaznaczał zastępca prezydenta miasta Rafał Rudnicki.
Podkreślał, że o upamiętnienie Rogozińskiego zwróciło się środowisko fotografików, artysta mieszkał w okolicy ul. Mickiewicza, a alejka była lubianym przez niego plenerem.
Argumentacja ta nie przekonała większościowego klub i projekt uchwały ws. nadania imienia alejce odesłano do wnioskodawcy.
Henryk Rogoziński (1934-2004) mieszkał i tworzył w Białymstoku. Organizował konkursy, warsztaty, seminaria i konsultacje. Brał aktywny udział w licznych plenerach krajowych oraz wystawach indywidualnych i zbiorowych. W jego pracach dominuje krajobraz, ale również cerkwie, drzewa i wiatraki, niekiedy pojawia się człowiek. Poza sferą wizualną, obecna jest w nich dawka nostalgii i romantyzmu. Często wykorzystywał tzw. technikę gumy.
Major na rondzie
Wśród radnych kontrowersji nie wzbudził natomiast Antoni Wiszowaty ps. "Korzeń". Major będzie patronował rondu na skrzyżowaniu ul. Kołłątaja i Kleeberga.
Antoni Wiszowaty (1897-1946) w okresie II wojny światowej organizował centralę Armii Krajowej w Warszawie. W 1945 r. miał porwać wicepremiera Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej – Władysława Gomułkę, by wymienić go na więzionych oficerów AK lub stracić. Spisek został wykryty, a "Korzeń" zatrzymany i skazany na karę śmierci. Rozstrzelano go, a ciała nigdy nie odnaleziono. Wyrok komunistycznych sędziów został unieważniony przez Sąd Okręgowy w Białymstoku w 2010 r.
- Chciałem podziękować za nazwanie ronda - oficjalnie dziękował radnym por. Henryk Milewski. - To jedyny żołnierz, który od początku był w terenie. Po aresztowaniu nikogo nie wydał - wspominał weteran.
ewelina.s@bialystokonline.pl