Uwaga: impreza już się odbyła.
Termin imprezy: 2013-08-18
W ramach cyklu
Podlaska Akademia Kultury zapraszamy na Wieczór wspomnień z Norą Ney w 10. rocznicę jej śmierci oraz pokaz filmu
"Głos pustyni" w reż. Michała Waszyńskiego.
Odeszła ostatnia wielka gwiazda przedwojennego kina polskiego - Nora Ney. Prawie stuletnia aktorka zmarła 21 lutego 2003 w Encinitas, Kalifornia. Prasa polska nie odnotowała tego smutnego faktu, co tłumaczyć można zasłoną milczenia, która przez pół wieku spowijała losy całego pokolenia artystów debiutujących w okresie międzywojennym, a po 1945 decydujących się na emigrację. Nora Ney jest reprezentantką tej właśnie generacji aktorów, reżyserów, muzyków, w których biografiach i karierach
nastąpiło tragiczne pęknięcie. Z ulubieńców publiczności stawali się tułaczami, zagubionymi w nieprzyjaznej rzeczywistości przybranych ojczyzn.
Czasy II wojny Nora Ney spędziła na terenach Związku Radzieckiego. Dla twarzy popularnej w latach 30. nie było miejsca na ekranach kin Polski Ludowej, toteż zdecydowała się na wyjazd do USA, lecz już nie wróciła do zawodu aktorki. Przebieg kariery i drogi życiowej aktorki opisano już na łamach szczegółowo (Jerzy Maśnicki, Kamil Stepan: "Gwiazda z oddali", "Kino" 1997 nr 12). Warto jednak przywołać wspomnienie o gwieździe, utkane z jej własnych wypowiedzi, fragmentów recenzji, anegdot.
Jak została aktorką?
Jedynym moim marzeniem od lat najmłodszych było zostać artystką: jeżeli dopięłam celu, zawdzięczam to wyłącznie mojej silnej woli i wytrwałości. Nie bacząc na energiczne protesty rodziny (co za skandal!), mimo kpin koleżanek i drwin najbliższych, udałam się do "filmu" drogą najkrótszą, bo wprost przez okno (zamknięto mnie w pokoju) i bez bagażu (garderoba była pod kluczem). "Wylądowałam" w Warszawie w szkole pana Biegańskiego.
Już po kilku latach pisano o niej: Ta płomiennooka gwiazdka wstępnym bojem zdobyła sobie uznanie wielbicieli X Muzy. Gdy po raz pierwszy zagrała niewielką rolę cyrkówki w świetnym filmie "Czerwony błazen", od razu fachowcy poznali w Norze Ney przyszłą Polę Negri i propozycje filmowania posypały się. Wyprzedziła inne przedsiębiorstwa wytwórnia Leo-Film i zakontraktowała młodziutką artystkę na szereg filmów.
Później wystąpiła w filmie "Policmajster Tagiejew" (1929) Juliusza Gardana na podstawie powieści Gabrieli Zapolskiej, opowieści o prześladowaniu Polaków w Kongresówce. Zagrała młodą dziewczynę, Józię, która pomaga swoim rodakom. Recenzenci zwracali uwagę na jej wyczucie wyrazu filmowego i pewien zakrój tragiczny.
W wielu wywiadach Nora Ney podkreślała, że najbliższa była jej rola Tatiany z "Urody życia"(1930) według Żeromskiego w reżyserii Gardana: Do tej postaci czułam najwięcej sentymentu. Odpowiada mi też psychologicznie. Poza tym odegranie jej dobrze, odtworzenie jej wiernie było dla mnie punktem ambicji, ponieważ zewnętrznie nie odpowiadam przecież pojęciu, jakie posiadamy o Tatianie. Dlatego też ta rola była mi najdroższa.
Kolejnym filmem, w którym zagrała u boku Kazimierza Junoszy-Stępowskiego, było "Serce na ulicy" (1931) w reżyserii Juliusza Gardana. Bolesław Lewicki pisał po premierze: Są to artyści na miarę światową i aż żal bierze, że nikt poza Polską ich doskonałych kreacji oglądać nie będzie.
Wzięła udział w niezwykłym filmie, kręconym w Afryce, jako Arabka Djomilla, centralna postać "Głosu pustyni" (1932): Nora Ney jest kobietą wielopostaciową. Spójrzcie na nią: cera kreolki z wysp Antylskich; profil o zadartym nosie słowiańskiej młódki z obrazów Stryjeńskiej; oczy o migdałowym wykroju, rano niebieskie, a wieczorem czarne, takie jakie podpatrzył Gauguin u swych kochanek z Tahiti, a uśmiech i zęby przypominają tchnącą sportowym zdrowiem Amerykankę. Pisano też: Pani Nora Ney ma typ
urody nieco wschodni i południowy, i wcale jej do twarzy z Afryką.
Po premierze filmu "Córka generała Pankratowa" (1934), którego treścią jest dojrzewanie polskości w córce generała rosyjskiego, podkreślano: Ozdobą filmu jest Nora Ney, chyba jedyna nasza prawdziwa gwiazda filmowa, jeżeli chodzi o fotogeniczność, ekspresję dramatyczną, umiejętność noszenia kostiumu i w ogóle przystosowanie się do wymagań ekranu. Już nie po raz pierwszy na tym miejscu wyrażam żal, że Nora Ney nie może popracować pod batutą jakiegoś wytrawnego zagranicznego reżysera.
Wierna publiczność była zaskoczona wiadomościami: Nora Ney wychodzi za mąż i wycofuje się z filmu. Nora Ney - szczęśliwą matką ślicznej córeczki. Gazety donosiły: I oto dziś wraca Nora Ney na ekran. - Moja Joasia ma rok i osiem miesięcy - mówi nam pani Nora - więc już jest dostatecznie samodzielna. I z tą samą pasją, z jaką przez ten cały czas poświęcałam się domowi i dziecku - wracam teraz na ekran.
Powróciła mocnym akcentem - rolą femme fatale w "Kobietach nad przepaścią" (1938) o dziewczynach wywożonych z Polski do lupanarów Południowej Ameryki.
W wywiadzie z Jerzym Toeplitzem udowadniała, że jest aktorką świadomą swego warsztatu: Temat musi mieć pewien ciężar gatunkowy, a jeżeli go nie ma, jeżeli jest błahy - tym gorzej dla aktora. Brak ról o ciężarze gatunkowym, brak ciekawych tematów Panu wytłumaczy moją kilkuletnią przerwę w karierze aktorki filmowej. Zbyt duże szkody przyniosły mi filmy o nieciekawych scenariuszach, bym zdecydowała się grać w jakimś szablonowym dramacie.
Po premierze i wielkim sukcesie "Doktora Murka"(1939) oceniano: Jej kreacje aktorskie to wysoka pozycja w dorobku aktorskim w ogóle, to świadectwo żywotności jej talentu, który świeżo tak pięknie zabłysnął znów w "Doktorze Murku". Nora Ney ma przed sobą jeszcze długą karierę filmowo-sceniczną.
Cytowana tu recenzja ukazała się w kwietniu 1939 roku, na kilka miesięcy przed wybuchem wojny, swoistym końcem świata - świata Nory Ney. Nigdy już nie zagrała w filmie ani na scenie.
Ostatni raz pokazała się polskiej publiczności w czasie wielkiej retrospektywy polskiego filmu w Nowym Jorku, zorganizowanej przez jej córkę Joannę, od wielu lat pracującą w Lincoln Center. Na pokazie "Córki generała Pankratowa" kinomani zgotowali Norze Ney owację na stojąco.
Śmierć Nory Ney oznacza odejście jednego z ostatnich świadków historii naszego kina.
O filmie
Głos pustyni 1932
Współproducentem, autorem scenariusza i jednocześnie aktorem występującym w filmie, był Eugeniusz Bodo. Pierwszy raz pokazał się szerszej publiczności z brodą, którą specjalnie dla filmowej postaci zapuścił. Z brodą ową obnosił się jeszcze przed wyjazdem i rozpoczęciem realizacji filmu- do prasy trafiły więc zdjęcia z jego "nową" twarzą. Wiele czytelniczek "Kurjera Codziennego" zachwyciło się fizjonomią Boda i w listach do redakcji wyrażały prośbę, by brody nigdy nie golił. A ja po raz
pierwszy, bodajże, widziałam przedwojenny film kręcony poza granicami Polski. Ekspedycja filmowa wyruszyła pociągiem do Berlina, przez Paryż do Marsylii, później statkiem aż do dalekiej Algierii. Realizacji filmu podjęła się spółka, pod nazwą B-W-B, założona przez trzech przyjaciół -Bodo jak wspomniałam był autorem scenariusza oraz grał szejka Abdullaha, Michał Waszyński podjął się reżyserii, a Adam Brodzisz wcielił się w rolę sierżanta Milczka. Głos pustyni to z pewnością wyjątkowy film
tamtych czasów.
Na afrykańskiej pustyni ukrywa się niebezpieczny i groźny szejk Abdullah (Eugeniusz Bodo). Kryjówkę jego udaje się odkryć francuskiemu wywiadowcy, sierżantowi Milczkowi, który z pochodzenia jest Polakiem. Niestety wpada w ręce Abdullaha. Młodego, przystojnego żołnierza ratuje z opresji piękna żona szejka, Dżemila (Nora Ney). Uwalnia go i pomaga w ucieczce. Wiedząc, że ze strony krwawego męża może grozić jej niebezpieczeństwo za to, co zrobiła i chcąc być bliżej nowej miłości, decyduje się
opuścić swoje dotychczasowe miejsce zamieszkania. W mieście zatrudnia się jako tancerka i łudzi się nadzieją, że ujrzy Milczka gdzieś przypadkowo. Jej trud i poświęcenie się opłaci. Odnajduje ukochanego i uwodzi go. Zostają kochankami. Z czasem jednak w otoczeniu przystojnego sierżanta pojawia się inna piękność, turystka Jenny Burton (Maria Bogda). Dżemilę dręczą obawy, że jest zdradzana. Zrozpaczona, wraca do męża i namawia go do krwawej zemsty...
Godz.
16.00,
Wstęp: 5zł.