Ciężko było znaleźć sprawców
Sprawa dotyczy wydarzenia z 2009 r. Wówczas trzej młodzi mężczyźni zamordowali Agnieszkę M. w jej mieszkaniu. Dziewczyna miała kilkadziesiąt ran kłutych i ciętych, do których sprawcy używali m.in. noża i widelca. Ofiara została też zgwałcona. Po zamordowaniu dziewczyny sprawcy (mający wówczas zaledwie 17-18 lat) próbowali zacierać ślady. Zabrali ze sobą przedmioty, których dotykali. Zrobili to niezbyt dokładnie. Ukradli też laptop i złoty pierścionek. Następnie opuścili mieszkanie, zamykając je na klucz. Ciało wnuczki znalazła po kilku godzinach babcia, która zawiadomiła policję.
Mimo to przez dłuższy czas nie udało się ująć sprawców. Dlatego w 2010 r. sprawę umorzono. Przełom nastąpił dopiero w maju ubiegłego roku dzięki specjalistom z tzw. policyjnego archiwum X. W końcu funkcjonariusze odnaleźli dwóch podejrzanych w Anglii i jednego w Polsce.
Śledztwo wykazało, że młodzi mężczyźni w styczniu 2009 r., zamiast do szkoły, udali się na wagary. Jeden z nich wpadł na pomysł, by odwiedzić poznaną wcześniej Agnieszkę M. Dziewczyna była chora, więc przebywała w mieszkaniu. Niczego nie świadoma wpuściła swoich oprawców. Ci po krótkiej chwili rzucili się na nią – zgwałcili i zamordowali.
- Najtrudniej było ustalić, który mężczyzna zabił dziewczynę – mówił podczas rozprawy sędzia. - Wszyscy działali w sposób nagły, cała sytuacja miała dynamiczny przebieg, mężczyźni chcieli jak najszybciej zmusić dziewczynę do uległości. Jeśli sprawcy działali wspólnie, a jeden z nich na skutek rozwoju sytuacji bez zgody pozostałych zabił pokrzywdzoną, to tylko on za to odpowiada, nie można tego uogólniać – dodał.
Skazani nie zgadzają się z wyrokiem – składają apelację
Mężczyźni przez cały proces nie przyznawali się do winy. Tylko jeden z nich składał zeznania obciążające swoich kolegów. Sąd uznał jednak, że są winni zamordowania dziewczyny i skazał ich na 12, 15 i 25 lat pozbawienia wolności. Wszyscy mają także zapłacić po 30 tys. zł zadośćuczynienia krewnym Agnieszki M.
Obrońcy skazanych nie zgadzają się z wyrokiem i złożyli apelację.
- W tej sprawie wpłynęły apelacje od wszystkich trzech oskarżonych, którzy zaskarżyli wyrok w całości. Obrońca pierwszego z nich kwestionuje wiarygodność wyjaśnień i niezastosowanie wobec niego nadzwyczajnego złagodzenia kary. Chce też zmiany kwalifikacji prawnej czynu – na usiłowanie zgwałcenia oraz uchylenia wyroku bądź przekazanie go do ponownego rozpoznania – informuje Wiesław Żywolewski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego.
Drugi obrońca kwestionuje zaś niepowołanie nowych biegłych z zakresu psychologii, nieodtworzenie podczas rozprawy nagrań z badania wariografem, dowolną ocenę dowodów, w tym zarzuca poczynienie błędnych ustaleń faktycznych poprzez stwierdzenie, że był na miejscu zbrodni. Domaga się uniewinnienia.
- Dwóch obrońców ostatniego oskarżonego kwestionuje podobnie, że doszło do dowolnej oceny dowodów i nie odtworzono nagrań z badania wariografem – mówi Żywolewski.
Uważają także za błędne ustalenia faktyczne sądu, który stwierdził, że ich klient dokonał zarzucanego mu czynu, mimo że ich zdaniem zebrane dowody jednoznacznie na to nie wskazują. Chcą zniesienia lub uchylenia wyroku i ewentualnie przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Apelacje w ciągu najbliższych dni zostaną przekazane do sądu wyższej instancji.
Zobacz też: Bestialsko zabili Agnieszkę. Najbliższe lata spędzą w więzieniu
justyna.f@bialystokonline.pl