Do tragedii doszło 23 listopada ubiegłego roku, przed godz. 18.00. W drewnianym domu, w którym wybuchł pożar, znajdowało się starsze małżeństwo, mające pod opieką dwie wnuczki: 4- i 7-latkę. Matka dziewczynek była w pracy, ojciec za granicą.
W trakcie śledztwa, które prowadzi prokuratura w Hajnówce, ustalono, że źródłem pożaru był ogień z pieca, który wydostał się na zewnątrz. Jak się okazało, drzwiczek nie zamknęła babcia - Ludmiła O. W trakcie pożaru opuściła dom o własnych siłach, jej mąż wrócił do budynku, aby ratować wnuczki. Niestety bezskutecznie. Sam doznał w tym czasie rozległych poparzeń ciała.
- Ludmiła O. usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci obu dziewczynek oraz ciężkiego uszkodzenia ciała swojego męża. Prokuratura uzyskała właśnie uzupełniającą opinię biegłego z zakresu pożarnictwa, która potwierdziła, że źródłem pożaru był ogień z pieca – poinformował Jan Andrejczyk, prokurator rejonowy w Hajnówce.
Sekcja zwłok wykazała, że dziewczynki zatruły się czadem. Prokuratura dalej prowadzi śledztwo.
kamila.ausztol@bialystokonline.pl