Film "Ruzzki mir" opowiada losy kobiety, zgwałconej przez rosyjskiego oficera. W fabułę filmu wplecione są drastyczne dokumentalne obrazy z wojennego frontu. Produkcja poświęcona jest wojnie w Ukrainie. W całości realizowana była w Białymstoku.
- Film opowiada o sytuacji, jaką mamy w Ukrainie i Białorusi. Pokazuje to co się tam dzieje. Film został nakręcony w 100 % w Białymstoku i województwie podlaskim. Zrealizowany został przez międzynarodową ekipę - mówił Marcin Wojdałowicz, oświetleniowiec. - Poprzez obraz pokazujemy, co rzeczywiście się dzieje na wojnie.
Są w tym filmie drastyczne zdjęcia, ale po to tylko, aby widz naprawdę się przejął wydarzeniami wojennymi. W telewizji, środkach masowego przekazu obraz nieraz jest przekłamany czy też niepełny.
Tytuł filmu jest dość przewrotny. "Ruzzki mir" to właściwie oksymoron, bowiem to, co niesie za sobą to zjawisko jest zupełnym zaprzeczeniem "pokoju". "Ruzzki mir", jak podkreślali twórcy to gwałty, morderstwa, kradzieże, cierpienie i okrucieństwo.
Producentem, reżyserem i scenarzystą oraz odtwórcą głównej roli męskiej jest Białorusin polskiego pochodzenia - Wieczysław Sikora. Był i jest on zaangażowany bardzo mocno w pomoc Ukrainie. Zbiera pomoc humanitarną, od ubrań, po drony, które przekazywane są Ukraińcom.
- Ludzie są zmęczeni tą wojną. Jakby nie reagują na te obrazy wojenne. Aby dotrzeć do serc i głowy ludzi, zrobiłem to, co najlepiej umiem. Moją bronią jest kamera i film - podkreślał Wieczysław Sikora.
Budżet na film został zebrany poprzez zrzutki i licytacje w internecie. Same zdjęcia trwały 11 dni, montaż zaś trwał 3 miesiące. Wiele osób zaangażowanych w proces powstawania filmu robiło to za symboliczną kwotę lub właściwie wolontariacko. Jak dodają twórcy, bardzo zależało im na wysokiej jakości technicznej produkcji, więc środki finansowe były przeznaczone głównie na profesjonalny sprzęt. Główną motywacją powstania filmu było to, aby zainteresować nim europejską i światową publiczność, która po jego obejrzeniu bardziej chętnie będzie wspierać działania pomocowe dla Ukrainy.
Film "Ruzzki mir" najpierw ma być pokazywany na festiwalach filmowych w Europie i USA. Później będzie dostępny w kinach oraz w serwisach streamingowych. Cały dochód z pokazów będzie przeznaczony na pomoc ogarniętej wojną Ukrainie.
- Film jest naszym krzykiem o pomoc - powiedział Wieczysław.
anna.kulikowska@bialystokonline.pl