Niedziela (15.11) rano. Do jednego z funkcjonariuszy z Oddziału Prewencji Policji w Białymstoku podeszła sąsiadka. Mundurowy był wtedy na wolnym.
Kobieta znając swojego sąsiada i wiedząc, że jest policjantem poprosiła go o pomoc. Doprecyzowała, że martwi się o swoją sąsiadkę z klatki, z którą od doby nie mogła nawiązać kontaktu.
Policjant przedostał się na balkon seniorki, gdzie przez okno zobaczył, że leży ona na podłodze. Zapytał, jak się czuje i dodał, że za chwilę wejdzie do mieszkania, żeby jej pomóc. W trakcie tych kilku minut ustalił, że kobieta ma problem z nogami i nie jest w stanie samodzielnie poruszać się. Wiedząc, że sąsiadka mieszka sama, a także, że odczuwa dolegliwości zdrowotne, natychmiast wezwał pogotowie ratunkowe.
Funkcjonariusz, chcąc szybko wejść do mieszkania, zamówił też ślusarza. Ponieważ była to jego decyzja, koszty za usługę pokrył osobiście. Seniorka do szpitala zabrała załoga karetki.
dorota.marianska@bialystokonline.pl