" (...) Niebo mnie czeka wysokie, Niebo mnie czeka szerokie (...)" - strofami wiersza pożegnano Justynę Moniuszko, stewardessę z rządowego TU-154, która tak kochała latać...
Fot: E. Sadowska
Po mszy świętej w kościele św. Maksymiliana Kolbe celebrowanej przez abp. Stanisława Szymeckiego kondukt pogrzebowy wyruszył na Cmentarz Miejski na ul. Wysockiego w Białymstoku.
Pochówek, jak cały pogrzeb, odprawiono w ceremoniale wojskowym, przy asyście żołnierzy i służb mundurowych, z orkiestrą wojskową. Odegrano Hymn Państwowy, a flagę przykrywając trumnę przekazano rodzinie. W momencie złożenia ciała do grobu nad głowami żałobników krążył samolot Aeroklubu. Tragicznie zmarłą stewardessę żegnały salwy honorowe.
Justyna Moniuszko pochodziła z Białegostoku, a studiowała na Politechnice Warszawskiej. Miała 25 lat. Zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem 10 kwietnia.
E.S.
Przeczytaj także