Jak postępują oszuści? Opowiedzieli o tym pokrzywdzeni, którzy stracili tysiące zł

2016.12.02 15:33
Najpierw były obserwacje, potem głuche telefony i wizyty "policjanta". Pokrzywdzeni opowiedzieli o tym, jak zostali oszukani. Wszystko w związku z tym, że trwa proces mężczyzn oskarżonych o wyłudzenia metodą na wnuczka i funkcjonariusza.
Jak postępują oszuści? Opowiedzieli o tym pokrzywdzeni, którzy stracili tysiące zł
Fot: Dorota Mariańska

Zeznania ofiar

W piątek (2.12) Sąd Okręgowy w Białymstoku przesłuchał poszkodowanych i świadków w procesie dotyczącym oszustw na tzw. wnuczka i funkcjonariusza.

- 10 września 2015 r. ok. godz. 12.00 otrzymałam telefon od mężczyzny, który przedstawił się jako prokurator Andrzej Stępień. Powiedział, że prowadzi szereg postępowań w zakresie oszustw i kradzieży oraz że nadzoruje w Białymstoku postępowanie w tej sprawie. Zaczął wypytywać, czy mam w domu pieniądze i biżuterię. Mówił, że niebezpiecznie jest trzymać takie rzeczy w domu, bo ktoś może je ukraść, a nawet zabić z ich powodu. W związku z tym otrzymałam polecenie, żeby przekazać kosztowności policjantowi ubranemu po cywilnemu, który się po nie zgłosi. Ten, który przyszedł, zabrał szkatułkę i dał mi telefon komórkowy. Powiedział też, że przez ten telefon od teraz będą się ze mną kontaktować. Następnym razem poprosili o pieniądze. Zlikwidowałam lokatę w banku i dałam temu, który przyszedł po biżuterię 20 tys. zł. Stępień dzwonił kilka razy i kilka razy dałam pieniądze, łącznie 40 tys. zł. A biżuteria była warta 1260 zł. Dlaczego to zrobiłam? Ten mężczyzna, który dzwonił, powiedział, że w Białymstoku jest duża korupcja i że muszę zabrać pieniądze z mojego banku i przenieść do innego, bo ten, w którym mam konto jest "nieprawdziwy" - tak mówiła jedna z pokrzywdzonych.

Kobieta zeznała także, że zanim wszystko się stało, miała wrażenie, że ktoś obserwuje jej dom. Nie widziała jednak dokładnie kto, bo osoba ta stała w dużej odległości. Było to wiosną 2015 r. w okolicach boiska przy ul. Promiennej w Białymstoku. Następnie były głuche telefony z zastrzeżonego numeru, potem "dziwne rozmowy". Dzwoniły wówczas głównie kobiety.

Oszuści z fantazją

Oszuści modyfikowali schemat postępowania. Inna pokrzywdzona osoba mówiła, że zadzwonił do niej mężczyzna, który powiedział, że pracuje w komendzie przy ul. Mostowskiej w Warszawie. Powiedział, że wszystkie cenne rzeczy, które ma starsza pani, trzeba wycenić i położyć w specjalnym sejfie i że Kredyt Bank i WBK to złe banki. Ten mężczyzna podał nawet numer swojej odznaki i powiedział, jak można sprawdzić kim jest. Potem kazał przeszukać mieszkanie, był zdenerwowany. Kobieta odpowiedziała, że nie ma nic drogocennego, na co tamten mówił, żeby jeszcze raz poszukała. Dodał, że wszystko wie, tzn. gdzie pokrzywdzona mieszka i że jej córka wyjechała do Portugalii. Również w tym przypadku kobieta otrzymała telefon komórkowy. Od tego czasu nieustannie oszust do niej dzwonił i pytał gdzie jest i co robi. A jak pobierała pieniądze w banku, to kategorycznie miała nie mówić, w jakim celu je zabiera. Mężczyzna poinformował, że w zamian za to założył dla niej specjalne konto w banku PKO.

Takich telefonów było kilka. Z czasem mężczyzna krzyczał, był zły, że starsza pani przekazuje za mało pieniędzy.

Inny model działania wyglądał tak: dzwoniła młoda kobieta, przedstawiała się jako Agnieszka lub Beata. Mówiła, że potrzebuje pieniędzy, a bank może jej je wypłacić dopiero za 4 dni. W związku z tym chciała pożyczyć 80 tys. zł. Innym razem kolejną osobę namawiała na wzięcie 120 tys. zł kredytu. Krótko po tym dzwonił mężczyzna, który mówił, że jest kapitanem z Centralnego Biura Śledczego Policji i informował, że ten wcześniejszy telefon był od oszustki. Instruował też, co dana osoba ma robić, czyli np. że powinna oddać pieniądze do zabezpieczenia.

Oskarżonym o oszustwa grozi od 5 do 12 lat pozbawienia wolności.

Więcej: Wyłudzili od starszych osób prawie 200 tys. zł. Stosowali metodę na tzn. funkcjonariusza

Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl

1752 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39