To był pierwszy występ wokalistki w rodzinnych stronach. Urodzona w Białymstoku, wychowana w Łomży, Marika nie kryła radości z przyjazdu. Muzycznie podzieliła się z fanami pozytywną wibracją. Było wszystko to, co najlepsze z jej twórczości ( "Moje serce", "Masz to" , "So sure", "Siła Ognia") plus kawałki niespodzianki np. hit lat 90- tych "All thats she wants" Ace of Base, mash up "Rehab" Amy Winehouse z jamajskim riddimem i różne szalone freestyle. The roof was on fire! Korzystając z wyjątkowej okazji portal Bialystokonline zadał artystce kilka pytań.
Marika, jak się czujesz po pierwszym koncercie w rodzinnych stronach? Czym jest dla Ciebie to wydarzenie?
Marika: "Ciężko jest być prorokiem na własnej ziemi" myślałam sobie, gdy zastanawiałam się kiedy zagram "u siebie". Jako Marika grałam setki koncertów w całej Polsce i za granicą, w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Francji, Niemczech, Stanach, a nigdy nie grałam koncertu w Białymstoku gdzie się urodziłam, ani w Łomży gdzie się wychowałam. To dla mnie duże święto i ogromna frajda! Bardzo się cieszę, że wreszcie mogłam tutaj wystąpić.
Twój koncert odbył się z okazji urodzin Bob Marleya. Kim jest dla Ciebie król muzyki reggae ?
Marika: (śpiewająco) Bob Marley - poet and a prophet. Bob Marley taught me how to off it. ( fragment tekstu "Give it away" Red Hot Chili Peppers" - przyp. redakcja)
Na pewno popularyzatorem muzyki reggae. Gdyby nie on, trudno powiedzieć, czy świat dowiedziałby się o całej masie artystów jamajskich, na których twórczość Bob rzucił światło. Był też autorem kapitalnych piosenek. Pisał prosto o rzeczach fundamentalnych. A to bardzo cenne.
Czy utożsamiasz się z Ruchem Rastafari? Czym jest dla Ciebie reggae ?
Marika: Przede wszystkim chodzi mi o muzykę. Jestem białą Europejką, urodzoną tu, w katolickiej tradycji. Nie będę mówić, że jestem rasta, bo czuję, że to nie byłoby autentyczne. Ja nie jestem rastafarianką, ale podobnie istotne jest dla mnie naturalne prawo do bycia wolnym, do życia w poczuciu własnej wartości i godności, niezależnie od rasy, płci i przekonań religijnych i politycznych. My, tu w Europie, ciągle żyjemy w pośpiechu, patrząc na zegarek. Ta ciągła pogoń za czymś, co aktualnie jest jakimś naszym celem, totalnie nas determinuje i stresuje. A jak jesteś zestresowany to inaczej żyjesz i odbierasz świat. Nie zauważasz ile masz, jakim jesteś szczęściarzem, ile radości cię omija, bo masz na oczach klapki swoich planów. W pewnym momencie sama do siebie powiedziałam: ok, rób to co sobie założysz, ale nie stań się niewolnikiem swoich ambicji. Świat się nie skończy jeśli coś się nie uda. Będzie nowy dzień i będzie nowe pragnienie do realizacji. To, co jest najistotniejsze - reggae jako sposób komunikowania się najbardziej mi odpowiada. A poza tym wszystkim, to po prostu ten rodzaj muzyki najbardziej mi się podoba i tyle.
Na swoim koncie masz solową płytę "Plenty" i jej remiksy ("So remixed"), płytę "Mówisz i masz" nagraną z Bass Medium Trinity i nagrania gościnne( m.in projekt "12 ławek", "Polski Ogień', numer z Abradabem na jego ostatnim albumie). Kiedy możemy się spodziewać nowej płyty? Co na niej będzie?
Marika: Nowa płyta powstaje przy współpracy z Mothashippem czyli połową Juniorbwoy. Mamy już dużą część płyty i nadzieję, że ukaże się na przełomie maja i czerwca, najpóźniej w czerwcu. Jaka będzie? Zdecydowanie reggae'owo - dancehall'owa. O ile "Plenty" była płytą wysoce różnorodną, był i funk i soul, reggae, to drugi album będzie powrotem do moich korzeni muzycznych - reggae, dancehall. Marika is back!
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę i życzę wszystkiego, co najlepsze.
Marika: Ja też dziękuję!
Rozmawiała Magdalena Gorbacz