W piątek (17.01) Sąd Apelacyjny w Białymstoku rozpatrywał sprawę więźnia, który pozwał jedno z podlaskich zakładów karnych o złe warunki bytowe. W uzasadnieniu mężczyzna wskazał, że w zakładzie przebywał od maja 2015 roku do czerwca 2016 roku i w tym okresie nie zapewniono mu odpowiednich warunków. Podnosił, że niespełnione były normy dotyczące metrażu, tj. 4 m2 na jednego skazanego, brak było ciepłej wody przez 24 godziny na dobę, brak szafek toaletowych w kąciku sanitarnym, tylko dwie miski dla wszystkich osadzonych, wyłączanie prądu, słabe oświetlenie w celach, smród. Podał on jeszcze, że wielokrotnie był pogryziony przez pluskwy. Mężczyzna domagał się 30 tys. zł zadośćuczynienia od Skarbu Państwa.
W pierwszej instancji sprawą zajmował się Sąd Okręgowy w Łomży, który oddalił pozew, wskazując na zbyt słabe dowody potwierdzające poparcie zarzutów przedstawionych w pozwie i w toku postępowania. Materiał dowodowy zebrany w sprawie nie pozwala bowiem na przyjęcie, że na skutek działań podejmowanych przez zakład karny doszło do wyrządzenia powodowi jakiejkolwiek krzywdy.
Chociaż potwierdzono, że rzeczywiście we wspomnianym zakładzie karnym dochodziło do występowania pluskiew, to reakcja w takich wypadkach miała być natychmiastowa i insekty były usuwane. Cela, w której przebywał pozwany podczas swojego pobytu, spełniała wymogi, jeśli chodzi o metraż.
Zdaniem łomżyńskiego sądu nie dochodzi do naruszenia dóbr osobistych osadzonego w jednostce penitencjarnej, jeżeli miały wobec niej miejsce jedynie uciążliwości, które dotyczą wszystkich osadzonych a nie zachowania specjalnie poniżające powoda i wymierzone tylko przeciwko niemu.
Sąd Apelacyjny w Białystoku przytoczył dodatkowo fakt, że kontrola sanepidu w tym zakładzie, przeprowadzona w 2016 roku, również nie wykazała występowania pluskiew. Odrzucił także pozostałe zarzuty.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl