W poniedziałek (26.08) około południa policjanci otrzymali anonimowy telefon z informacją o podłożonym w Komendzie Miejskiej Policji w Białymstoku przy ul. Bema ładunku wybuchowym. Z budynku szybko ewakuowano blisko 300 pracowników. Na miejsce przybyli saperzy oraz policjanci z psami szkolonymi do wykrywania materiałów wybuchowych. Po dokładnym przeszukaniu budynku komendy, nie znaleziono bomby.
Policjanci rozpoczęli poszukiwania "żartownisia", który podał fałszywą informację. Po kilku godzinach mundurowym udało się ustalić i zatrzymać sprawcę. Okazał się nim być 53-letni białostoczanin. Mężczyzna był pijany - badanie alkomatem wykazało u niego ponad 2,5 promila alkoholu we krwi. Mężczyzna nie umiał wytłumaczyć, dlaczego zawiadomił o bombie, twierdził, że nic nie pamięta.
53-latkiem zajmie się teraz sąd rejonowy. Mężczyźnie grozi nawet 8 lat więzienia oraz pokrycie kosztów akcji służb uczestniczących w ewakuacji i poszukiwaniu bomby.
lukasz.w@bialystokonline.pl