Doświadczenia lockdown'u i notowany przez wielu spadek obrotów odcisnął się niemal na każdej branży. Niepewna sytuacja gospodarcza, mniej rozrzutni konsumenci i przede wszystkim widmo "drugiej" fali epidemii powodowały, że wiele firm zrezygnowało z nowych inwestycji, nad niektórymi wisi widmo bankructwa.
Są jednak i takie, które na pandemii zyskały.
Niektórzy przedsiębiorcy poszli niejako pod prąd.
Czego potrzebujemy w czasie pandemii?
- W branży inteligentnych systemów dostępu działamy już od dawna, jednak sklep internetowy HIMP powstał dopiero w czerwcu 2020 roku. Można powiedzieć, że była to śmiała decyzja – już wówczas sytuacja epidemiologiczna w kraju i na świecie nie wróżyła niczego dobrego – wspomina Mariusz Pawełko, właściciel firmy HIMP oferującej m.in. wideodomofony.
A właśnie rynek czasu epidemii chłonął niemal każde rozwiązanie, które usprawniało zdalne kontakty i pozwalało zwiększyć bezpieczeństwo.
- Obecna sytuacja znacząco podniosła świadomość społeczeństwa w kwestiach bezpieczeństwa, które stało się dobrem nadrzędnym. To sprzyja rozwijaniu biznesów takich jak nasz, których podstawową rolą jest zapewnienie klientom bezpieczeństwa i komfortu w ich domach oraz miejscach pracy - mówi na przykładzie swojej firmy Mariusz Pawełko.
Pawełko nie ukrywa, że jak każdy ma czysto ludzkie obawy: czy zachoruje, jak będzie znosić zakażenie. Ale o swój biznes jest spokojny.
- Jako firma działająca w branży inteligentnych systemów dostępu nie musimy się martwić o przyszłość w aspekcie biznesowym. Nasz produkt to pewnego rodzaju novum na polskim rynku, które – ze względu na sytuację epidemiologiczną – zyskuje coraz większą popularność - cieszy się.
Plusy startu w pandemii
Firmy założone w "pandemicznych" warunkach musiały od razu mieć taką organizację, która sprawdzi się w trudnych czasach. I chodzi tu nie tylko o przygotowanie specjalnych wytycznych dotyczących kontaktu w klientem czy wyśrubowanych zasad sanitarnych, ale też o odpowiedni dobór pracowników i konfigurację ich pracy. W dobie "drugiej fali" nie muszą się więc przeorganizowywać, choć nie ukrywają, że zaostrzyli reżim sanitarny dla pracowników działających w terenie - zespołów monterskich, które mają styczność z klientami.
- Już teraz zdecydowana większość konsultacji oraz porad dotyczących wyboru najbardziej optymalnego rozwiązania odbywa się za pośrednictwem środków porozumiewania się na odległość. Jednocześnie, montażyści odpowiedzialni za instalację naszych rozwiązań pracują z zachowaniem wszystkich norm bezpieczeństwa - mówi przedsiębiorca i zapewnia, że w najbliższym czasie nie planuje żadnych zwolnień, redukcji etatów czy też reorganizacji firmy.
Zmiana zwyczajów konsumenckich to już fakt
Wielu analityków wróży, że funkcjonowanie w czasie pandemii może na stałe zmienić zwyczaje konsumenckie. To jak ludzie kupują, gdzie kupują i ile kupują.
- Jesteśmy przekonani co do tego, że po doświadczeniach pracy zdalnej konsumenci będą coraz chętniej zamawiać różne dobra online - przewiduje Mariusz Pawełko. - Nie możemy być jednak skrajnymi optymistami. Obecna sytuacja w kraju i na świecie z pewnością odbije się na sile nabywczej społeczeństwa, co może czasowo ograniczyć popyt na inteligentne rozwiązania dla domów i obiektów biurowych. Niemniej jednak, liczymy na to, iż ewentualny spadek sprzedaży będzie okresowy - ma nadzieję szef firmy.
ewelina.s@bialystokonline.pl