"Z życia mrówek" to zeszłoroczny zwycięzca III Ogólnopolskiego Konkursu Małych Form Dramaturgicznych 1-2-3. Sztuka bardzo polska, opowiadająca o rzeczach istotnych, naszych największych przywarach. Tekst wzrusza, śmieszy, zaskakuje, a jednocześnie jest bardzo gorzki i przejmujący.
Zawsze jest czas na miłość, zawsze jest czas na nienawiść
Na scenie On (Sławomir Popławski), emerytowany wojskowy i Ona (Krystyna Kacprowicz-Sokołowska), była księgowa z centrali rybnej. Dwoje doświadczonych przez życie, samotnych ludzi, szukających bratniej duszy.
- To postacie trochę śmieszne, swojskie, nasze - mówi reżyserka. - Przeżywają romans, ale pojawia się też zawiść. Czasem wystarczy jedno słowo, by sprawy nabrały dramatycznego obrotu. Zastanawiam się, dlaczego ludzie nie mogą się dogadać, tylko prowadzą ze sobą taką wojnę polsko-polską.
Sławomir Popławski dodaje, że postacie, które zobaczymy w sztuce to normalne osoby, mające swoje marzenia i tęsknoty, pragnący spotkać swoją drugą połówkę.
Papież łączy ludzi?
Akcja dzieje się przed rokiem, w dniu beatyfikacji Jana Pawła II. Spektakl mierzy się więc z bliską współczesnością. Jak podkreśla reżyserka, to, co dzieje się w rzeczywistości bohaterów, jest też naszym światem. Tak realistyczny tekst jest więc sporym realizacyjnym wyzwaniem. Jego bohaterowie żyją pod parasolem papieża. Jest on niejako trzecią osobą dramatu.
- Zastanawiamy się jednak, na ile obecność papieża w naszej świadomości na cokolwiek nam się przydaje. Nie wiadomo, za co ludzie tak się nienawidzą, oddalają od siebie - mówi Julia Wernio.
Z kolei tytuł sztuki nawiązuje do mieszkańców blokowisk, chodzących do tego samego sklepu czy tego samego księdza, tworzących własne mrowisko.
- Są jednak różne gatunki mrówek. Nie wystarczy żyć w jednym mrowisku, by się dogadać - dodaje reżyserka.
Premiera spektaklu "Z życia mrówek" w weekend o godz. 19 na scenie foyer Teatru.
Repertuar Teatru Dramatycznego.