Właśnie trwa zbiórka eksponatów, które będą pokazywane podczas planowanej ekspozycji. Każdy może przedstawić placówce listy, pamiętniki, wspomnienia, wiersze, rysunki, zdjęcia, dokumenty związane z represjonowaniem Polaków na Wschodzie oraz przedmioty zabrane na zesłanie i już tam wykonane.
W tej chwili Muzeum Wojska pozyskuje wagon bydlęcy, identyczny, jakim przewożono obywateli Rzeczypospolitej na zesłanie w głąb Rosji. Stanie on na ul. Kilińskiego. Każdy z odwiedzających będzie mógł w nim usiąść czy położyć się, by choć przez chwilę poczuć się jak podczas trwającej tygodniami deportacji. Nie wykluczone, że w przyszłości będzie takich wagonów kilka.
Między innymi właśnie na jego sprowadzenie, w lutym, muzeum otrzymało środki z Ministerstwa Kultury. - W ogóle po raz pierwszy złożyliśmy wniosek o przyznanie nam funduszy. Zrobiliśmy to w ekstremalnie szybkim tempie, ale się udało. To 8. pod względem wielkości dofinansowanie przyznane przez ministerstwo, z czego kilkadziesiąt placówek w ogóle go nie otrzymało - opowiadał wówczas pełniący obowiązki szefa muzeum, Łukasz Radulski. Resort białostockiej placówce przyznał 145 tys. zł. Mimo, że wnioskowała o ponad dwa razy tyle z tych pieniędzy będzie możliwe zrealizowanie pierwszego etapu ekspozycji. Na ten cel sporo wyda też własnych środków.
Wystawa ma mieć wymiar ogólnokrajowy. Będzie niezwykle nowoczesna - z kioskami multimedialnymi i instalacjami audiowizualnymi przy jak najmniejszej ilości tradycyjnych gablot. Jej powstaniu będzie towarzyszyć portal edukacyjno-społecznościowy i naukowy projekt.
Przygotowywana teraz wystawa będzie funkcjonowała w Muzeum Wojska. Wciąż mówi się jednak o wyodrębnieniu zupełnie nowej placówki, z oddzielną siedzibą. Nieustannie przewija się przy tej okazji pomysł, by mieściło się na Węglowej. Znalazłaby się w kompleksie byłych magazynów wojskowych. Jak tłumaczył prezydent Białegostoku, Tadeusz Truskolaski byłoby to dobre miejsce chociażby ze względu na biegnące tam tory kolejowe, co idealne pasowałoby do klimatu wystawy. Na razie włodarz miasta nie chciał jednak podawać konkretów - Chcemy, aby była to duża sprawa - mówił prezydent. Uprzedził, że ewentualny pomysł jego realizacji na pewno byłby bardzo długi. Zdaniem Truskolaskiego 5, może 8 lat.
Wystawa "Na okrutnej ziemi - losy Polaków zesłanych na Sybir od XVIII wieku do 1956 roku" pod koniec sierpnia, a najpóźniej we wrześniu ma być udostępniona zwiedzającym.
Podczas pierwszej deportacji (w nocy z 9 na 10 lutego 1940 r.) wywieziono na Sybir około 13 tys. mieszkańców Białostocczyzny - policjantów, wojskowych, nauczycieli, urzędników i zamożnych rolników. W latach 1939-41 tylko z Białegostoku w głąb Rosji zesłano 20 tys. osób.